Biały personel, administracja, pracownicy obsługi i gospodarczy żądali podwyżki w kwocie 200 złotych. Ponieważ rozmowy z dyrektorem Bronisławem Dzięgielewskim nie przyniosły oczekiwanych rezultatów, w wyniku referendum zadecydowano o strajku kroczącym. - W czwartek strajk trwałby godzinę, zaś każdego kolejnego dnia wydłużałby się o 60 minut – tłumaczyła Anna Turek, przedstawicielka związków zawodowych.

Do akcji protestacyjnej na szczęście nie dojdzie, bowiem po godzinie 8.00 zorganizowano kolejne spotkanie, podczas którego podpisano porozumienie placowe. - Dyrektor zaproponował podwyżkę płacy zasadniczej w dwóch etapach, ale wynegocjowaliśmy, że każdy zatrudniony na umowę o pracę od września otrzyma 150 złotych podwyżki pensji zasadniczej – taką informację przekazała Anna Turek zgromadzonym na holu szpitala pracownikom. - Wiemy, że nie zarabiamy dużo, ale każdy pieniądz jest dla nas bardzo ważny.

Kolejne dodatkowe fundusze przeznaczone na podwyżki pensji pojawią się w styczniu przyszłego roku, kiedy to pracownicy dostaną kolejne 50 złotych. - Myślę, że na tę chwilę jest to kwota, z której pracownicy będą zadowoleni – zapowiada Anna Turek. - Oczywiście to nie zamyka drogi do późniejszych negocjacji

Jak tłumaczyła szefowa związków, walka o pieniądze zawsze jest trudna, bo przede wszystkim trzeba zapewnić opiekę pacjentom. - To dla nich wykształciliśmy się, im mamy służyć. Dlatego każdy taki strajk jest ogromnym wyzwaniem dla związkowców. Cieszę się, że nie dojdzie do akcji protestacyjnej.