Hoże i chyżonogie cud-włocławianki
Wbrew pozorom nie chodzi tu o konkurs piękności. To jedynie trzy pułapki ortograficzne, jakie czyhały na uczestników „Dyktanda Włocławskiego”, przygotowanych w ramach III Festiwalu Nauki i Przedsiębiorczości. Najlepszym znawcą zasad polskiej pisowni został Marek Szopa z Gorzowa Wielkopolskiego.
VI Dyktando Włocławskie ułożył dr Adam Wrobel z Wyższej Szkoły Humanistyczno-Ekonomicznej. W tekście pojawiły się akcenty regionalne związane z przyrodą i mieszkańcami miasta. Były więc zrzędliwe, cudaczne gżegżółki, piegże, jeżyki i pustułki oraz szybowanie balonem w półbrzasku pod z lekka rozjarzonym żarzącym się słońcem.
Jednak najwięcej kłopotów uczestnikom dyktanda sprawiła pisownia „razem – oddzielnie” zwrotów typu arcy-Europejczyk, eurożacy, miszmasz czy cud-włocławianki. Mam dużo szacunku do polskiej pisowni i zawsze bardzo chętnie biorę udział w tego typu sprawdzianach. Dyktanda doktora Wróbla są zawsze niezwykle oryginalne i nawiązują do naszej lokalnej tradycji – mówił poseł Marek Wojtkowski, który przed laty wspólnie z autorem tekstu był pomysłodawcą dyktanda. Generalnie zbyt dużo błędów nie robię w tej tradycyjnej ortografii. Osobiście największy problem z nowymi słowami, które pojawiają się w naszym języku, ale pilnie śledzę zasady pisowni i uczę się.
Mistrzem ortografii został Marek Szopa z Gorzowa Wielkopolskiego. Nie przygotowuję się do pisania dyktand, ponieważ wykonałem potężną pracę w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku przygotowując się do dyktanda w Katowicach. I teraz tylko raz na jakiś czas z ciekawości zerknę do słownika – stwierdził laureat odbierając nagrodę główną czyli laptop ufundowany przez prezydenta Andrzeja Pałuckiego.
Dyktando było świetną okazją do sprawdzenia swojej znajomości zasad pisowni i należy jedynie żałować, że tak mało osób wzięło w nim udział.
Zdjęcia do artykułu: