Obrona cywilna istnieje na papierze

Obrona cywilna w Polsce nie jest przygotowana do wykonywania żadnego ze swoich zadań. W przypadku wystąpienia klęski żywiołowej nie jest w stanie przyłączyć się do sprawnego usuwania jej skutków. Podczas wojny nie ochroni ludności cywilnej ani krytycznie ważnych obiektów. W magazynach zalegają zużyte maski przeciwgazowe i sygnalizatory promieniowania z lat siedemdziesiątych. Obrona cywilna w Polsce funkcjonuje tylko na papierze.

Spośród 14 skontrolowanych przez NIK gmin tylko w połowie działały struktury obrony cywilnej. W pozostałych albo w ogóle ich nie powołano (Gąbin, Starogard Gdański, Goczałkowice Zdrój), albo istniały tylko na papierze (Puchaczów, Przeworno, Borów). Żadna z gmin nie finansowała z własnych środków działalności oc. Dziewięć korzystało z dotacji wojewódzkich. Jednak nawet tam nie unowocześniono sprzętu niezbędnego do wykonywania przez obronę cywilną podstawowych zadań. Kontrolerzy natknęli się w magazynach na wyposażenie z lat 70. ubiegłego stulecia: zużyte maski przeciwgazowe, przestarzałe przyrządy rozpoznania chemicznego, leciwe sygnalizatory promieniowania. Z tego rodzaju sprzętem ochrona cywilna nie jest w stanie wywiązać się ze swoich podstawowych zadań w przypadku wystąpienia zagrożenia.

Prawie wszystkie skontrolowane gminy zaniedbały obowiązek organizowania szkoleń w zakresie powszechnej samoobrony dla ludności cywilnej. Polacy nie wiedzą, jak się zachować w przypadku zagrożenia lub klęski żywiołowej, nie mają umiejętności umożliwiających im przeżycie w sytuacji ekstremalnej. Większość gmin opracowała plany obrony cywilnej, lecz sześć z nich nie spełniało wymogów określonych przez Szefa Obrony Cywilnej Kraju (OCK). Np. w Sieradzu, Warcie i Borowie plany pochodziły z 1995 r. i nie były dostosowane do obecnych warunków. W pięciu gminach nie było realnych planów ewakuacji na wypadek zagrożeń lub klęsk, w trzech nie wyznaczono zakładów opieki zdrowotnej.

Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji ignoruje sygnały o tych nieprawidłowościach. Nie próbuje też wyegzekwować informacji od Szefa OCK (którym jest Komendant główny Państwowej Straży Pożarnej). Np. w badanym przez NIK okresie (lata 2009-2011) minister otrzymał tylko jedną kompleksową informację o realizacji zadań przez obronę cywilną za rok 2008. Nie odpowiedział jednak na zawarte w niej uwagi o nieprawidłowościach dotyczących m. in. organizacji pracy i stanu prawnego.

Minister zaniedbał wszystkie swoje prawne obowiązki dotyczące nadzoru nad obroną cywilną. Ponadto do tej pory nie zakończył prac nad rozpoczętym w 2006 r. projektem ustawy, która kompleksowo uregulowałaby organizację oc i dostosowała przepisy do obecnej sytuacji i infrastruktury Polski. Obowiązujące normy prawne, mające swe źródło w ustawie z 1967 r. o powszechnym obowiązku obrony RP, nie zapewniają możliwości skutecznego koordynowania i realizacji działań związanych z ochroną ludności. Wielokrotnie zmieniane i uzupełniane przepisy wprowadzają chaos kompetencyjny, powielają inne akty prawne, a nawet się wykluczają.
Źródło: NIK
8 komentarzy

LALA2020

Gdyby nie nakłady na Kościół, mielibyśmy Gwardię Narodową, może.

1 1
ID:41604

użytkownik

A jak wygląda OC we Włocławku, pod kierownictwem emerytów z LWP

1 1
ID:41605

peso

U nas też są magazyny ze sprzętem z lat 70-tych. Zlikwidowac nie wolno bo taki zapas musi być a nikt nie chce dac kasy na nowy. Czysta fikcja.
Jedyni zadowoleni z tej sytuacji to Ci którzy są na etatach i dostają kasę, tyle że to pieniądze wyrzucone w błoto. To już lepiej byłoby dać tę kasę ochotniczym strażom pożarnym, była by jakaś realna korzyść.

W naszym Urzędzie Miejskim jest komórka ds. zarządzania kryzysowego. Tyle, że to jakies towarzystwo wzajemnej adoracji. Jak w czasie powodzi zgłosiłem się do nich to mnie spławili, że niby to nie ich problem.

1 1
ID:41606

zbuntowany_kaloryfer

@peso - jeżeli służyłeś w armii to pamiętasz może mielonkę zwaną powszechnie "psiną"? Już w tylu sklepach się pytałem i szukałem. Niestety nigdzie "psiny" nie mają. A to takie dobre. Świeże bułeczki z "psiną". Jak dla mnie wprost wyśmienite. Wolałbym niż bekon na przykład.
A może ktoś wie gdzie obecnie można kupić "psinę..?

1 1
ID:41610

peso

@zbuntowany_kaloryfer:
No tu Ci nie pomogę bo nie byłem w armii. Obawiam się, że już "psiny" nie znajdziesz. Dziś armia ma zupełnie inne standardy żywieniowe a i cywilne żarcie też jest robione inaczej, szynka z wody, cielęcina z kurczaka itp.

1 1
ID:41611

zbuntowany_kaloryfer

No to coś Ci opowiem @peso - jako ciekawostkę i zarazem relację n.t. standardach wyżywienia w zwykłej jednostce, do której trafiłem najpierw (bo później - już na kontrakcie - sytuacja zmieniła się radykalnie na lepsze)
1. Śniadanie. Obowiązkowo zupa mleczna. Mogłeś zjeść ze 3-4, bo wiejskie chłopaki nie lubili i oddawali za free. 2-3 kromki chleba, który miał chyba z tydzień. Jak nie lepiej. Maleńka kosteczka masła jaką przez dziesięciolecia dawali na obozach harcerskich czy koloniach. W dodatku często zmrożona na kamień. Często jajko. Mogłeś zjeść kilka, bo wieśniacy siedzący przy twoim stoliku dość chętnie oddawali jajka za papierosy (przelicznik 1 jajko = 1 papieros). Często też wędlina w ilości 2-3 plasterków. Ukrojona tak cienko, że mogłeś przez nią patrzeć na wylot. Wędliny nikt nie sprzedawał. Zatem logiczne dla mnie było, że przed intensywnym treningiem konieczne jest nadrobienie tymi zupami mlecznymi, które zresztą były normalne - nie rozwodnione.
Ok 11-11.30 przerwa w ćwiczeniach i posiłek wyglądający następująco: Podjeżdża ciężarówka, a na niej pojemnik z "psiną" i bułkami w skrzynkach. Takimi malutkimi jakie pieką w hipermarketach. A nawet chyba mniejszymi. Jeżeli udało Ci się wbić na samochód i dzieliłeś wtedy mogłeś być pewien, że będziesz miał pełniutką menażkę psiny i wszystkie kieszenie munduru wypełnione bułkami. Przeważnie miałem tę fuchę, bo ćwoki wolały leżeć paląc. Jeżeli dzielisz porcje dla prawie 90 chłopa nietrudno uszczknąć coś dla siebie, to oczywiste. Każdy by tak robił. Życie.
Obiad. Zupa nieokreślona, właściwie najczęściej zabarwiona i mocno przesolona ciesz, w której pływały trzy kluski albo kawałek ziemniaka. Zupy były najgorszym elementem wyżywienia. Ale i tak jadłeś, bo potrzebowałeś absolutnie każdej kalorii. A na drugie danie odrobina ugniecionych ziemniaków, dwa malutkie kotlety mielona zwane powszechnie granatami (bo były tak spieczone i twarde, że gdybyś rzucił kogoś w głowę to pewnie być go pokaleczył;))). No i łyżka surówki. Którą wszyscy siedzący przy stoliku zawsze chętnie Ci oddawali - co oczywiście cieszyło się, bo miałeś pod dostatkiem witamin;). Często była też ryba - bo to tereny nadmorskie, a z ryb najczęściej śledź w śmietanie. Którego wielu też chętnie oddawało za papierosa. Nie ma problemu - jedz mule same ziemniaki, a ja zjem za to pożywnego śledzia;)) No i kawa zbożowa, słodka jak cholerny syrop, a do tego najczęściej zimna.
Kolacja. 3 pajdki bardzo starego chleba, taka sama ilość masła jak na śniadanie i jakaś wędlina, albo pasta do smarowania. Raz na tydzień dobry żółty ser przypominający Goudę. No i na deser najczęściej jabłko albo kilka kostek czekolady. Najrzadziej banan.
Tak czy inaczej Twoje myśli każdego dnia krążyły wokół "michy".
Ale święta Bożego Narodzenia odstawili przyzwoite. Była normalna wigilia, z kolędami, choinką i opłatkiem, z ładnie nakrytymi stołami i stroikami ze świeczkami. A menu..? Barszcz z uszkami, smażona rybka, śledź, kapusta, świeży chlebek. Wszystko naprawdę pyszne i w ilościach nieograniczonych. Chyba tylko pojemnością żołądków. Na tym kończę relację - menu niewiele się zmieniało. To co opisałem było standardem. No i co Ty na to..?

1 1
ID:41612

Zofia

Sytuacja godna pozalowania. Infrastruktura ? Z powodu braku pieniedzy i bezglowkowych inwestycji pozostaly po zaczetych inwestycjach smieci, gory piachu i gruzu wzdluz rozbabranych inwestycji, zablokowane drogi prowadzace do sasiadujacych miejscowosci. Obraz nedzy i rozpaczy. A co najgorsze, ze nie wezmie sie za szmaty odpowiedzialnego za to rzadu i nie wyciagnie konsekwencji wobec tych swietych krow.

1 1
ID:41613

peso

@zbuntowany_kaloryfer:
Jak widzę taka szkoła przetrwania, walka o każdą kalorię. Nieźle Ci to zapadło w pamięci.
Ja mam dużo skromniejsze wspomnienia z internatu gdzie zupa mleczna też była ważnym elementem śniadania, można było legalnie dostać dolewkę. pieczywo szło na drugie śniadanie do szkoły.
Za to w stołówce studenckiej chleb do zupy i surówki były w nieograniczonych ilościach. Były i więc i witaminy i zapychacz żołądka w postaci chleba.
Cos mi z tego zostało bo do dzisiaj chetnie jem zupę z chlebem (choć nie rosół, haha).

1 1
ID:41616


Znam i akceptuję regulamin portalu

Polityka

Pogrzeb praw kobiet. Protest przed biurem poselskim PiS

Protesty na ulicach polskich miast, to konsekwencje wyroku Trybunału Konstytucyjnego,..

Radni PiS o wnioskach do budżetu miasta na 2021 rok

28 września radni Prawa i Sprawiedliwości zorganizowali konferencję prasową, podczas..

Radni Lewicy apelują do biskupa A. Wiesława Meringa

Dziś pod Pałacem Biskupim radni Lewicy zorganizowali konferencję prasową, podczas..

Prezydent Włocławka:"Dyskutujmy, ale nie obrażajmy się”

Dzisiaj w ratuszu odbyła się konferencja prasowa, podczas której prezydent Włocławka..

Wybory 2020. Wyniki PKW z ponad 99 procent obwodów

W niedzielę 12 lipca odbyła się druga tura wyborów prezydenckich. Największe..

Dziennikarstwo obywatelskie

Drażliwy temat reparacji a opcja berlińska

Nowoczesna i Platforma Obywatelska dość histerycznie oskarża szeregowego posła..

Rewitalizacja Starego Miasta

Stała się ostatnio modna rewitalizacja we Włocławku. Temat niewątpliwie ciekawy...

Koszykówka dla najmłodszych

Poniedziałek, pogoda nie rozpieszcza, pod Halą Mistrzów typowy dla meczowego dnia..

Pomóż Martynce stanąć na nóżki

Martynka ma 4,5 roku, urodziła się z bardzo rzadką wadą genetyczną - zespołem..

Polska moich marzeń cz.6

Nadszedł kres moich marzeń. Kampania wyborcza czyli niecodzienny festiwal obietnic,..

WOLNE MEDIA