27 maja zarząd AGROS-NOVA, właściciel KZPOW wydał oświadczenie o zamknięciu zakładu. Poseł Łukasz Zbonikowski w związku z zaistniałą sytuacją wydał oświadczenie w sprawie bierności władz Włocławka i upadku Kujawskich Zakładów Przemysłu Owocowo-Warzywnego. Zaistniałą sytuację skomentował także podczas konferencji prasowej.
To był czarny poniedziałek dla Włocławka. Człowiek, który sie nazywa prezydentem miasta, robi sobie konferencję prasową, kiedy podczas sesji odbywa się dyskusja na temat bezrobocia. I w tym samym dniu pada jeden większych, lubianych i rozpoznawalnych włocławskich zakładów czyli KZPOW. To jest prawdziwy dramat, o czym poinformowałem w specjalnie wydanym oświadczeniu - mówił poseł.
Jak ratusz tłumaczył zaistniałą sytuację pisaliśmy tutaj
Poseł twierdzi, że tłumaczenia ratusza są "bzdurne i mało wiarygodne", żeby zimę i przemieszczanie się prezesa firmy, uznać za wiarygodne.
Poseł twierdzi, że prezydent Pałucki wykonał telefon do firmy Agros-Nova, ale takie działanie nie miało już żadnego znaczenia.
Firma podjęła już decyzję, a nawet zrobiła pewien ukłon w stronę Włocławka. Decyzja, która zapadła w zeszłym roku, była odwlekana, bo nie chciano sprzedawać zakładu zamkniętego, który nie pracuje. Starano się do czasu negocjacji z kimkolwiek, kogo znajdą, utrzymywać produkcję, choć nie do końca takie postępowanie było uzasadnione ekonomicznie wyjaśniał Zbonikowski.
Ratusz zdecydowanie odpowiada: Właściciel firmy Citronex już dawno wycofał się z tej transakcji, nigdy nie był kontrahentem włocławskiego zakładu.
Prowadzone rozmowy spełzły na niczym. Taką informację uzyskaliśmy podczas wczorajszego spotkania prezydenta miasta z prezesem Agros-Nova - informuje Monika Budzeniusz.
Dyrektor Wydziału Komunikacji Społecznej i Promocji potwierdza, że w trakcie rozmów UM uzyskał informację, że są zainteresowani przejęciem włocławskiego zakładu, jednak jest zbyt wcześnie, by o nich mówić.
Prezes Agros-Nova powiedział także, że nie było żadnych rozmów prowadzonych przez firmę z posłem Zbonikowskim - mówi Monika Budzeniusz.
Tekst oświadczenia posła Zbonikowskiego:
27 maja br. ukazało się oświadczenie Zarządu AGROS-NOVA, właściciela KZPOW o zamknięciu zakładu. Tym samym dobiega kresu funkcjonowanie kolejnego przedsiębiorstwa związanego z naszym miastem od dziesięcioleci.
W sytuacji, jaka zaistniała wokół KZPOW należało spodziewać się pomocy ze strony władz miasta. Niestety, nie doczekaliśmy się. Nasuwa się więc pytanie: jaka jest zatem rola gospodarzy Włocławka w decyzjach gospodarczych podejmowanych przez właścicieli? Na tak postawione pytanie pan Andrzej Pałucki odpowie zapewne, że żadna!
Ale taka odpowiedź nie odzwierciedla prawdy. Andrzej Pałucki zajmuje się różnymi problemami, podejmuje – jak sądzę – dziesiątki decyzji, bo taka jest rola prezydenta miasta. Natomiast nie widać działalności prezydenta w tych obszarach, które są najistotniejsze z punktu widzenia życia obywateli, czyli w zapewnieniu pracy mieszkańcom Włocławka.
Pan Pałucki i jego poplecznicy pragną zagadać rzeczywistość, twierdząc, że jest dobrze, a nawet coraz lepiej. Możliwe, że tak jest dla Macieja Jarzębowskiego (SLD), Krzysztofa Kukuckiego (SLD) czy Jacka Kuźniewicza (SLD) i ich żon. Zachwyt z ich twarzy nie znika. Jednakże tysiącom włocławian tak wesoło już nie jest.
Pamiętacie Państwo moją konferencję z 27 marca tego roku, w trakcie której mówiłem o braku reakcji Andrzeja Pałuckiego na propozycję spotkania z inwestorem ze Zgorzelca i jego oczekiwaniach na stworzenie korzystnego klimatu dla zakupu KZPOW, a także konferencję z 17 maja, w trakcie której poinformowałem o odstąpieniu przez Citronex od zakupu KZPOW oraz o widmie zamknięcia tego zakładu? Widmo to stało się rzeczywistością, ale najgorsze jest to, że Andrzej Pałucki nie jest w stanie zrozumieć, że jego bierność w tej i temu podobnych sprawach jest przyczyną tego, że Włocławek coraz mniej znaczy na mapie gospodarczej Polski, a bezrobocie lawinowo rośnie. A jeszcze wczoraj Jacek Kuźniewicz na sesji Rady Miasta kłamał, że wraz z prezydentem Pałuckim są w kontakcie z kierowniczką zakładu we Włocławku i że nic zakładowi nie grozi. Chwilę po tym firma rozesłała informację o zamknięciu KZPOW!
W naszym mieście następuje zapaść cywilizacyjna, której nie przesłonią zabetonowane bulwary, budowane przystanie – dla posiadających jachty, czy "niekończąca się opowieść", czyli rozgrzebana „jedynka”, na której pojawiają się koleiny jeszcze przed ukończeniem remontu.
Miasto jest zadłużone, mieszkańców ubywa, ale humory Andrzejowi Pałuckiemu i Jackowi Kuźniewiczowi dopisują.
Oskarżam Andrzeja Pałuckiego, że przez swoją bierność i znieczulicę pozwolił na upadek KZPOW. Od roku nie znalazł godziny czasu, by spotkać się z inwestorem ze Zgorzelca, który chciał kupić zakład i kontynuować produkcję. Za to zawsze ma czas, by uczestniczyć w mało potrzebnych konferencjach i zasiadać za stołami w Bydgoszczy, by zastanawiać się, dlaczego we Włocławku bezrobocie rośnie! Jednocześnie nie pojawia się na sesjach rady miasta Włocławka, jako chyba jedyny samorządowiec w kraju, to chyba jasny sygnał, w jak głębokim poważaniu ma problemy Włocławka. Ma za to czas jechać na Wybrzeże, by odbierać oderwany od rzeczywistości tytuł samorządowego menadżera regionu. Brawo! Warto wysłać do kapituły tej nagrody informację o kolejnych 121 bezrobotnych i tyluż dramatach włocławskich rodzin. Może pan Pałucki dostanie dodatkowe wyróżnienie, a radość z jego twarzy nigdy nie minie...