Radni SLD murem za prezydentem
10 radnych klubu SLD (oprócz przebywającego służbowo poza Polską Krzysztofa Grządziela) stworzyło oryginalny spektakl z podziałami na role: jedni mówili o sukcesach Andrzeja Pałuckiego, inni - krytykowali "antyrozwojową opozycję" oraz inicjatorów referendum w sprawie odwołania gospodarza miasta.
Mamy dość okłamywania mieszkańców Włocławka i takiej gry polskiej reprezentacji - tak rozpoczął konferencję prasową Krzysztof Kukucki, przewodniczący klubu radnych SLD. Poszło o zbieranie podpisów w sprawie referendum o odwołanie prezydenta miasta. Grupa inicjatywna stworzyła listę 10 przewinień prezydenta (czytaj
tutaj).
Maciej Jerzembowski stwierdził , że zbieranie podpisów z wnioskiem o referendum to "partyjniacki pomysł odwołania prezydenta przez sfrustrowanych i żądnych nowych synekur działaczy prawicy".
Kolesiostwo, partyjniactwo i nepotyzm to dla nich chleb powszedni mówił radny przytaczając przykłady. Jarosławowi Chmielewskiemu i Markowi Stemasikowi zarzucił, że obaj kiedyś prowadzili działalność gospodarczą, ale wybrali bycie dyrektorami.
Zostali powołani na stanowiska przez marszałka województwa, partyjnego kolegę z Platformy Obywatelskiej uprzejmie przypomniał Jarzembowski. Łukasz Zbonikowski, kiedy był radnym, a miastem rządziła koalicja PO i PiS, został zatrudniony w MZOZ na stanowisku specjalnie dla niego utworzonym i specjalnie dla niego wysoko opłacanym. Można zapytać pana posła, czy przypadkowe było zatrudnienie jego żony w PUP, a siostry w Urzędzie Miasta.Kolejne przykłady wielokrotnie przywoływanego partyjniactwa to zatrudnienie Sławomira Bieńkowskiego w Przedstawicielstwie Urzędu Marszałkowskiego czy powołanie Krzysztofa Malatyńskiego na stanowisko dyrektora szpitala we Włocławku.
Szpital i pogotowie połączono prawdopodobnie tylko po to, by na to stanowisko zatrudnić partyjnego kolegę stwierdził radny powołując się na "stare" dane mówiące o kondycji pogotowia. O tym, jakie były rzeczywiste wyniki finansowe tej placówki, mówił podczas konferencji szef szpitala.
Dostało się także Joannie Borowiak, która "zajmuje" kilka etatów w różnych szkołach, byłemu radnemu Januszowi Dębczyńskiemu, którego siostra została zatrudniona w Urzędzie Miasta oraz Jackowi Lebiedzińskiemu. Obecny prezes WIG i inicjator referendum przez kilka miesięcy pracował w ratuszu.
Podczas jednej z sesji radny Chmielewski zadał pytanie prezydentowi dotyczące tego pana przypominał Dariusz Wesołowski.
Zdaniem radnych na korzyść Andrzeja Pałuckiego przemawiają między innymi liczne inwestycje miejskie prowadzone z wykorzystaniem unijnych funduszy czy pozyskanie inwestorów na terenie PSSE . Lewicowi działacze zapewniali także, że wszelkie pretensje dotyczące dużego bezrobocia, stawek opłat, podatków i redukcji zatrudnienia w szkołach, powinny być kierowane pod adresem rządu.
Ciśnie mi się na usta słynne powiedzenie: kowal zawinił, ale winny jest oczywiście prezydent i to jego trzeba ukarać. A tym kowalem losu w naszym państwie jest rząd i premier. Od tego grona osób zależna jest wysokość podatków, ulg inwestycyjnych i ceny podstawowych nośników mówił Stanisław Wawrzonkoski. Nie można przenosić odpowiedzialności na samorząd.