Powtórki wyborów jednak nie będzie
W piątek Sąd Okręgowy we Włocławku oddalił protest wyborczy Jacka Lebiedzińskiego. Lider "Mieszkańców Włocławka" twierdził, że w okręgu, w którym kandydował, zostały błędnie wydrukowane karty do głosowania.
W ubiegłorocznych wyborach samorządowych Jacek Lebiedziński był kandydatem na prezydenta miasta. W okręgu nr 4 (Duże Południe/Michelin) ubiegał się także o mandat radnego, ale ani on, ani pozostali kandydaci do RM nie zostali wybrani.
Już wówczas prezes WIG twierdził, że na wynik wyborów mógł wpłynąć opis kart do głosowania. Zamiast "Kandydaci do rady miasta" lista miała nazwę "Kandydaci do rady Powiatu". Lebiedziński zwracał także uwagę na fakt, że w okręgu nr 4 było ponad 800 nieważnych głosów.
Zgodnie w wcześniejszymi deklaracjami lider "Mieszkańców Włocławka" złożył protest wyborczy. W piątek poznaliśmy postanowienie Sądu Okręgowego, który pozostawił bez rozpoznania wniosek o unieważnienie wyborów do Rady Miasta Włocławek w okręgach 1, 2, 3 i 5, ponieważ wnioskodawcy nie przysługuje uprawnienie do kwestionowania wyborów w tych okręgach.
Jacek Lebiedziński nie krył zaskoczenia uzasadnieniem sądu i wspólnie ze swoim pełnomocnikiem zapowiedzieli, że wystąpią z wnioskiem o pisemne uzasadnienie i będą myśleć nad dalszymi krokami.