Podczas poniedziałkowej rozprawy zeznawało dodatkowo dwóch świadków, którzy nie wnieśli jednak do sprawy nic nowego. Prokurator Beata Smolewska zażądała dla oskarżonego jednego roku więzienia, zakazu posiadania psa na 3 lata i tysiąca złotych nawiązki na rzecz fundacji. Z kolei pełnomocnik Fundacji Emir Mateusz Łątkowski wnioskował o 3 lata bezwględnego wiezienia, zakazu posiadania psa na okres 10 lat oraz nawiązki w wysokości 1.500 zł.Zwracając się za pośrednictwem sądu do oskarżonego powiedział:
Niech pan oskarżony pamięta - kto kopie psa, zbliża swoją duszę do piekła. Oskarżony nie kopnął psa, tylko zabił go. Zadał mu siedem ciosów nożem powodując rany kłute i cięte, w wyniku których Wolf doznał przebicia wątroby, przepony i płuca, na skutek czego, mimo udzielonej mu weterynaryjnej pomocy, wykrwawił się na śmierć. I odszedł za Tęczowy Most mówił pełnomocnik.W swoim wystąpieniu mecenas Łątkowski przypomniał, że Krzysztof M. z pełną premedytacją zaplanował zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem.
Okrucieństwem tym większym, że pies nie mógł nawet wołać o ratunek, bo miał założony kaganiec. Wolf, choć zaniedbany i zagłodzony z zaufaniem udał się z oprawcą na swój ostatni spacer. Oskarżonego nic nie tłumaczy - ani to, że był bezrobotny, ani to, że był pod wpływem alkoholu i narkotyków. Bestialski mord zawsze takim pozostanie powiedział pełnomocnik.Jego mowę końcową obecni na sali sądowej nagrodzili brawami. Krzsztof M. proszony o zabranie głosu, powiedział jedynie "przepraszam".
Po półgodzinnej przerwie sędzia Agnieszka Najdowska ogłosiła wyrok.
Uzasadniając wyrok sędzia powiedziała, że oskarżony działał z premedytacją, w sposób zaplanowany, bez zahamowań wykorzystał zaufanie psa, który tylko domownikom pozwalał na założenie smyczy i kagańca.
Nie był to czyn incydentalny, ponieważ oskarżony był juz wielokrotnie karany. Dlatego też nie było pozytywnej prognozy, aby zastosować warunkowe zawieszenie wyroku. Kara ma mieć cel wychowawczy i zapobiegawczy powiedziała między innymi sędzia.Za okoliczności łagodzące sąd uznał to, że oskarżony przyznał się do winy, złożył dość obszerne wyjaśnienie i okazał skruchę. Podobnie jak mowę pełnomocnika, wyrok i jego uzasadnienie został nagrodzony oklaskami. Zadowolenia z zakończonego postępowania nie kryje Joanna Jóźwik, szefowa włocławskiego koła Fundacji "Emir".
O komentarz poprosiliśmy także pełnomocnika fundacji.
Jako pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego na pewno jestem zadowolony z faktu, że została wymierzona kara pozbawienia wolności bezwględna powiedział mecenas Łątkowski.Wyrok nie jest prawomocny. Strony mają 14 dni na złożenie apelacji i jej uzasadnienie.
Wystąpimy do sądu o pisemne uzasadnienie wyroku i wówczas wspólnie z fundacją podejmiemy decyzję o tym, czy będziemy się odwoływali powiedział pełnomocnik.