Fałszywy „wnuczek” zadzwonił trzykrotnie do lipnowianek
Tym razem oszuści zadzwonili do swoich potencjalnych ofiar podając się za syna, ojca i córkę. Jeden z nich próbował wyłudzić aż 20 tysięcy euro na rzekomą kaucję za spowodowanie wypadku. Na szczęście żadna z mieszkanek Lipna nie dała się nabrać na zmyślone historyjki.
Do 63-latki zadzwonił zapłakany „syn”. Poinformował, że miał wypadek i kobieta z którą jechał, walczy o życie w szpitalu. Poprosił by „mama” wypłaciła wszystkie swoje oszczędności z banku, bo będą mu potrzebne pieniądze. Mieszkanka Lipna po konsultacji z synową utwierdziła się w przekonaniu, że ma do czynienia z oszustem, wówczas mężczyzna rozłączył się.
Kilka minut później przestępcy dzwonili już do kolejnej mieszkanki Lipna. Tym razem podali się za ojca 34-latki. Chcieli wyłudzić 20 tysięcy euro na kucję, za spowodowany rzekomo wypadek. Kobieta od razu zorientowała się, że ma do czynienia z próbą wyłudzenia pieniędzy. Gdy poinformowała, że zadzwoni na policję, połączenie zostało przerwane.
Dziesięć minut później do 61-latki zadzwoniła płacząca kobieta podając się za córkę. Powiedziała, że miała wypadek, a ponieważ jest w ciężkim stanie przekaże słuchawkę swojej towarzyszce. Ta opowiedziała o rzekomym zdarzeniu i o tym, że córka kobiety jest w bardzo złym stanie i że grozi jej więzienie. Poleciła wypłacić pieniądze, które potrzebne są na endoprotezę dla poszkodowanej. Gdy mieszkanka Lipna wspomniała o policji rozmówczyni rozłączyła się.
Na szczęście wszystkie panie zachowały czujność i nie dały się zwieźć. A policja ponownie przypomina, żeby w takich sytuacjach nie działać pochopnie. Oszuści specjalnie wywołują u ofiar stan niepokoju i poczucie presji czasu, aby działały bez zastanowienia. Zawsze starajmy się potwierdzić uzyskane informacje bezpośrednio u osoby, która rzekomo do nas dzwoniła lub u innych członków rodziny. W przypadku jakichkolwiek wątpliwości należy po zakończeniu rozmowy skontaktować się z policją.