Trzynastego w piątek i czarny kot. Pechowo?
Przed laty, wszystko to, czego człowiek nie mógł pojąć i zrozumieć, przypisywał tajemnym mocom i splotom okoliczności. Dzisiaj, mimo że mamy o wiele większą wiedzę niż nasi dziadkowie, równie chętnie tłumaczymy sobie powodzenie czy porażkę wydarzeniami, w których główną role ogrywają na przykład kominiarz czy czarny kot.
Niewielu z nas głośno przyznaje się, że wierzy w przesądy, ale na wszelki wypadek bacznie analizuje, co wydarzyło się zanim podejmiemy jakieś działania. Ba, bardzo często niesnaski rodzinne czy awanturę z szefem tłumaczymy sobie zjawiskami, w których zawiniła na przykład rozsypana sól lub to, że wstaliśmy z łóżka lewą nogą. Unikamy zazwyczaj podejmowania ważnych wyzwań, decyzji podróży czy spotkań w piątek 13 i niechętnie przechodzimy przez drogę, którą przebiegł nam czarny kot.
Ci, którzy wierzą w pecha, znają jednak kilka „cennych” znaków, które mogą uchronić przed nieszczęściem. Pomyślność przyniesie na przykład krzywo zapięte ubranie lub kominiarz, na widok którego trzeba się złapać za guzik. Ludowe podania mówią, że czterolistna koniczyna to jedyna pamiątka, jaką udało się Ewie zabrać z raju. Dlatego warto jej poszukać, by zapewnić sobie odrobinę szczęścia. Spotkałeś na drodze czarnego kota, obróć się koniecznie trzy razy wokół siebie i „czary” nie zadziałają. Starożytni wierzyli, że kichnięcie mogło spowodować, że dusza zostanie przez przypadek wypchnięta z ciała. Żeby do tego nie dopuścić, powiedz kichającemu „na zdrowie”.
Redakcja życzy wszystkim internautom szczęścia, ale nie bierze odpowiedzialności za treść przepowiedni