Zakończenie budowy nowego pawilonu dla psów przebywających we włocławskim schronisku i przeprowadzka kilkunastu zwierzaków była okazją do spotkania się pracowników placówki, przedstawicieli władz miasta i dziennikarzy.
To dla nas bardzo ważny dzień, na który nasze schronisko czekało osiem lat. Dzięki głosom oddanym w budżecie obywatelskim udało się nam zbudować nowy pawilon dla psów i przystosować to miejsce dla ich potrzeb. Na razie przeprowadzone pieski są troszkę zestresowane, bo to dla nich nowość, ale na pewno poczują się tutaj doskonale – mówiła Monika Siedlecka, dyrektor schroniska.
Do tej pory w placówce było czterdzieści miejsc przeznaczonych na przyjmowanie bezdomnych psów, ale corocznie w schronisku było ich około stu. Dlatego tak ważne było pobudowanie dla nich nowych pomieszczeń, w których będą mogły w godziwych warunkach spędzać swój żywot i oczekiwać na adopcję. Wkrótce ma także polepszyć się sytuacja bytowa kotów, które oczekują na wybudowanie nowego pomieszczenia także w ramach budżetu obywatelskiego.
Widziałem, jak to schronisko wyglądało ponad dwa lata temu i widzę, jak wygląda obecnie. Stąd składam dyrekcji i wszystkim pracownikom serdeczne podziękowania za ich zaangażowanie w pracę. W imieniu swoim i rady miasta zapewniam, że placówka będzie miała nasze wsparcie, bo widzimy doskonałe efekty działalności nie tylko materialnej, ale także społecznej – powiedział Marek Wojtkowski, prezydent Włocławka.
Fakt, że warunki dla bezdomniaków w schronisku są coraz lepsze na pewno cieszy, ale jeszcze bardziej optymistyczne jest to, że zwiększa się ilość psów i kotów trafiających do adopcji. Ostatnio na przykład kochający dom znalazł Misiek, duży staruszek, który na każdego odwiedzającego schronisko patrzył smutnymi oczkami i witał łapkami wyciągniętymi poza kraty. Dziś jego ślepka są pełne radości i wdzięczności.
Decyzja o przygarnięciu zwierzak nie może być podejmowana emocjonalnie, trzeba ją dokładnie przemyśleć. Długo rozmawiamy z osobami, które chcą adoptować psa czy kota, bo chcemy uniknąć sytuacji, że zwierzak do nas wraca, bo nie spełnił oczekiwań danej osoby – mówi jedna z pracownic schroniska.