Pływająca scena ponownie zakotwiczyła przy bulwarach
Po kilkumiesięcznej przerwie na włocławskie bulwary ponownie powróciła pływająca scena. Obiekt, na którym wiosną i latem odbywają się imprezy kulturalne, jest częścią Lokalnego Programu Rewitalizacji Miasta Włocławek. Jej całkowity koszt wyniósł blisko 1,6 miliona złotych.
Pływająca scena jest obiektem tymczasowym, bowiem na okres jesieni, zimy i wczesnej wiosny musi być odholowywana do przystani wioślarskiej. Takie są bowiem warunki wydane przez Zarząd Gospodarki Wodnej. 27 kwietnia ponownie pojawiła się na Wiśle przy bulwarach.
Scena ma formę wyspy, przycumowanej w korycie rzeki w odległości około 20 m od umocnionego brzegu. Obiekt jest zadaszony i oświetlony, prowadzi do niego specjalny trap. Częścią zagospodarowania włocławskich bulwarów, bezpośrednio związaną z budową sceny, było również zorganizowanie blisko 600-miejscowej widowni. Rozkładane trybuny na metalowych stelażach zlokalizowane są na odcinku od ulicy Bechiego do Towarowej.
Przypomnijmy, że na temat tej inwestycji było wiele krytycznych opinii. Jedna z nich pojawiła się w tygodniku WPROST. W artykule „Najgłupsze inwestycje w Polsce” Szymon Krawiec napisał: „Najgorzej jest, jak podczas koncertu lunie deszcz. Wtedy stan w rzece gwałtownie się podnosi, a władze drżą, że scena odpłynie wraz z występującymi na niej wykonawcami”. Powołując się z kolei na słowa jednego z urzędników zarządzającego sceną autor artykułu napisał, że puszcza się na nią praktycznie tylko amatorskie zespoły. Anonimowy urzędnik przyznaje, że obiekt to „kompletny niewypał”, ale rocznie trzeba zorganizować osiem imprez, bo w przeciwnym wypadku przepadnie unijna dotacja.