Brak izby wytrzeźwień, to problem dla pacjentów SOR
W kwietniu 2013 roku, decyzją włocławskich radnych, została zlikwidowana izba wytrzeźwień. Od tej pory pijani, którzy swoim zachowaniem dają powody do zgorszenia w miejscu publicznym, zagrażają swojemu zdrowiu i życiu innych są przewożeni do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego. Jest to duży problem dla placówki i jej pacjentów.
Sytuacji w których osoby pod wpływem alkoholu trafiają na SOR i uprzykrzają prace lekarzom i pielęgniarkom, oraz stwarzają zagrożenie dla chorych jest bardzo duża. Dla przykładu: kompletnie pijanego mężczyznę znalezionego w nadwiślańskich krzakach policja odwozi do szpitala, gdzie zostaje dokładnie przebadany i podłączony do kroplówki. W czasie pobytu na SORze, nie bacząc na pozostałych pacjentów, załatwi swoje potrzeby fizjologiczne na łózko, skrajnie zdenerwowany przymusowym pobytem w szpitalu wyzywa personel i próbuje się wymknąć z oddziału, a ucieczkę udaremniają mu ratownicy – tak wygląda codzienność.
Jeden z włocławskich lekarzy nie wytrzymał i po 24 godzinnym dyżurze na SOR, udostępnił na facebookowym profilu post dotyczący pijanych pacjentów przywożonych do szpitala.
Być może mój dzisiejszy post wywoła poruszenie, które skutkować będzie konsekwencjami dotyczącymi mojego zatrudnienia, szpitalnego kontraktu i kariery zawodowej ale mam dość. O sprawie pacjentów nadużywających alkoholu a hospitalizowanych we Włocławskim oddziale ratunkowym rozmawiałem z zarządzającymi szpitalem, z politykami zarządzającymi miastem i z przedstawicielami władz zasiadającymi we władzach wojewódzkich. Efekt wciąż pozostaje niezauważony. Nie wiem kto był pomysłodawcą likwidacji izby wytrzeźwień w moim rodzinnym mieście. Decyzja ta od wielu lat niesie za sobą konsekwencje dla zaopatrywanych przeze mnie pacjentów podczas dyżurów w SOR i myślę, że nie dotyczy wyłącznie moich godzin pracy. Sytuacja kiedy lekarz, ratownik medyczny albo pani pielęgniarka pławią się w ekstrementach, kiedy nasze ciuchy, buty i dłonie mają bezpośredni kontakt z kalem, moczem, wymiocinami a czasem białymi robakami pasożytującymi w pachwinach przebywających na oddziale SOR alkoholików, żeby po chwili badać albo pobierać krew kilkuletniego dziecka w XXI wieku jest sytuacją niedopuszczalną. Pijackie awantury, przekleństwa, wyrwane z futryną drzwi nie mogą być codziennością w pracy szpitala. Złota godzina diagnostyki i ukierunkowanej terapii przeplatana burdami z niesubordynowanymi, pijanymi osobnikami wydłuża się w czasie stanowiąc ryzyko dla zdrowia pozostałych pacjentów. Odpowiedzialność lekarza za sprawne koordynowanie pracy zespołu niebezpiecznie przesuwa się w stronę obszarów, w których odpowiedzialność karna za opieszałość i spóźnione decyzje za chwilę stanie się faktem dla któregoś z nas...) – napisał w zamieszczonym poście lekarz włocławskiego szpitala.
Podczas ostatniej Sesji Rady Miasta padły konkretne liczby, mianowicie na Szpitalny Oddział Ratunkowy w ubiegłym roku policja dowiozła 1429 nietrzeźwych pacjentów. Co na to władze miasta?
Gdybyśmy chcieli teraz przywrócić izbę wytrzeźwień w oparciu o nowe uwarunkowania prawne, nowe przepisy musielibyśmy wydać co najmniej 2 mln złotych z budżetu miasta, szukamy takiej formuły i też organizacji pozarządowej, która by takie zadanie przejęła w sposób odpowiedzialny i ten problem byłby zniwelowany. Na razie nic na ten temat nie mogę powiedzieć, bo też czekam zdecydowanej reakcji ze strony samorządu wojewódzkiego, bo rzecz dotyczy zarówno miasta jak i sytuacji w szpitala. Myślę, że wspólnymi siłami musimy starać się ten problem rozwiązać – mówił prezydent Marek Wojtkowski
Włodarz powiedział też, że kilkakrotnie podejmował rozmowy na ten temat z marszałkiem, pojawił się nawet pomysł aby zaadoptować jeden z budynków przy ulicy Szpitalnej, na razie jednak czeka na zdecydowane stanowisko w tej sprawie.