Protest niepełnosprawnych i ich rodziców we Włocławku
W poniedziałek 7 kwietnia na Placu Wolności odbył się protest osób niepełnosprawnych, ich rodziców i przyjaciół. Pikieta była poparciem dla protestujących w Sejmie. Podczas protestu poruszone zostały problemy lokalne osób niepełnosprawnych, między innymi brak wolontariatu czy asystenta, a także problem z dojazdami do placówek.
We poniedziałek 7 kwietnia na Placu Wolności osoby niepełnosprawne, ich rodzice i przyjaciele przyłączyli się do protestujących w Sejmie. Oczekiwania osób niepełnosprawnych, które protestują w Warszawie, sprowadzają się przede wszystkim do podwyższenia renty socjalnej oraz wprowadzenie dodatku rehabilitacyjnego w wysokości 500 złotych miesięcznie.
Przede wszystkim chcieliśmy okazać wsparcie rodzicom protestującym w Sejmie od prawie 3 tygodni. Pokazać, że sprawy o które postulują niepełnosprawni są dla nas ważne, ponieważ w naszym mieście, też mieszkają osoby niepełnosprawne, które borykają się z przeróżnymi problemami. Uważam, że warto nagłaśniać, poruszać te problemy i nie można zamiatać ich pod dywan – mówiła inicjatorka protestu Agnieszka Maciejewska.
Niepełnosprawni podczas protestu mieli okazję poruszyć problemy lokalne. Jak mówiła inicjatorka protestu ludzie ograniczeni ruchowo mają problem z dojazdami do placówek, osoby na wózkach powinny mieć asystenta lub wolontariusza, którzy pomogą w codziennych czynnościach.
Uważam, że dla osób niepełnosprawnych powinien być wolontariusz, asystent osoby, powinny być też we Włocławku dostępne busy dla osób niepełnosprawnych, ponieważ nie każdy posiada auto, a taki bus na pewno ułatwiłby nam dojazd na przykład do szpitala, przychodni czy na zabiegi - powiedziała Agnieszka Maciejewska
Niepełnosprawni oraz ich rodzice wspominali, również o pomocy w opiece poprzez łatwiejszy dostęp do usług rehabilitacyjnych, likwidacji barier architektonicznych czy refundacji protez.