Dzień strażnika miejskiego
W dniu dzisiejszym strażnicy miejscy mają swoje święto, które przypada w rocznicę uchwalenia ustawy o strażach miejskich i gminnych.
Ustawę uchwalił parlament w 1997 r., po sześciu latach istnienia tych formacji. Wcześniej municypalni działali w oparciu o lakoniczne zapisy w ustawie o Policji. W początkowym zamyśle strażnicy miejscy mieli się zajmować wyłącznie sprawami administracyjno-porządkowymi.
Niektóre straże podobnie jak włocławska zostały nawet utworzone na bazie Miejskiej Służby Porządkowej, funkcjonującej z końcem lat 80-tych przy urzędach miejskich. To właśnie w tym okresie przylgnęły do strażników pewne krzywdzące stereotypy mówiące, że zajmują się wyłącznie "babcią z pietruszką" oraz zakładaniem blokad na koła.
Rzeczywiście, pełne ręce roboty mieli strażnicy na początku lat 90-tych, gdy handel na rozkładanych łóżkach polowych kwitł na śródmiejskich ulicach. Widok taki nie był ani estetyczny ani nie przysparzał chluby miastu. Trzeba było wiele działań, aby ta przysłowiowa "babcia z pietruszką" przeniosła się na bazar. Gorzej jeszcze jak "babcia" oprócz pietruszki miała ryby lub drób, który piekąc się w żarze słońca, po kilku godzinach był już jedynie siedliskiem bakterii.
Wiele zadań czekało również na strażników na włocławskich drogach gdzie z dnia na dzień przybywało samochodów w skali znacznie przewyższającej ilość miejsc parkingowych. Kierowcy stawali gdzie popadnie. Na trawnikach, na przejściach dla pieszych, na kopertach dla inwalidów oraz na samym środku chodników w sposób utrudniający poruszanie się pieszym. Z biegiem lat problemy te udało się zminimalizować i utrzymać na pewnym w miarę korzystnym poziomie. Obecnie w ciągu miesiąca zakłada się już nie kilkadziesiąt a zaledwie kilkanaście blokad na koła nieprawidłowo zaparkowanych pojazdów.
Przez lata strażnicy miejscy zostali uposażeni w nowe uprawnienia nadające ich służbie charakter parapolicyjny. Dziś municypalni są odpowiedzialni za ochronę szeroko pojętego porządku publicznego. Starych obowiązków jednak nie unikają. Nadal zajmują się porządkiem na drogach czy też naruszaniem przepisów sanitarnych w handlu ulicznym. Swoje działania jednak ukierunkowują na zwalczanie chuligaństwa, wandalizmu oraz ściganiu sprawców zakłócających spokój i porządek publiczny.
Dążą również do tego, aby w mieście było czysto i estetycznie a odpady trafiały nie do wykopanego dołu lub lasu, ale na wysypisko. Znajduje to odzwierciedlenie w stosowanych środkach prawnych. Najczęściej karani sprawcy wykroczeń to osoby zakłócające ład i porządek publiczny oraz spożywające alkohol w miejscach zabronionych. Liczni ukarani to również osoby nie dbające o czystość, zaśmiecające miejsca publiczne, pozbywające się odpadów w sposób niezgodny z przepisami czy też wylewające ścieki do gruntu lub rzeki.
Teraz strażnicy miejscy oczekują na nową ustawę, która da im dodatkowe uprawnienia i szersze możliwości. W środowisku strażniczym pozostaje jednak niedosyt, że to jeszcze zbyt mało, aby spełnić wszystkie oczekiwania, jakie wobec nich stawiają mieszkańcy.