Batalia o WSHE trwa
Wczoraj około godziny 10:30 powołany przez Andrzeja Pałuckiego kurator sądowy Z.Wiatrowski w asyście prawnika wszedł do gmachu Wyższej Szkoły Humanistyczno-Ekonomicznej, aby porozmawiać z rektorem Andrzejem Gizińskim.
Zygmunt Wiatrowski około godziny 10:30 wszedł do gmachu WSHE z nakazem sądowym dotyczącym opuszczenia miejsc pracy przez osoby, które zostały zatrudnione nieprawnie, sprawując władze od sierpnia.
Mgr inż. arch. Bogusław Stroszejn wraz ze zwolnionymi pracownikami WSHE przez ponad dwie godziny czekał na wyjście z budynku kuratora sądowego z nadzieją, że cała sprawa się wyjaśni i wszyscy pracownicy będą mogli wrócić do swoich obowiązków, które pełnili przed ich nieprawnym zwolnieniem.
Od wczoraj założenia pana kuratora są wykonywane i mam nadzieję, że będzie również tak i dzisiaj i będziemy mogli wrócić do pracy. Mam nadzieje, że Z.Wiatrowski otrzyma wszystkie dokumenty, uchwały, które zostały nieprawnie podjęte, które będzie trzeba wyprostować. Wszystkie decyzje kadrowe, które zostały podjęte bez zgody kanclerza, są nieważne w związku z czym osoby które otrzymały pisma o zwolnieniu z pracy, nie mają mocy prawnej i powrócą na wcześniej zajmowane stanowiska - powiedział kanclerz Bogusław Stroszejn.
W czasie trwających rozmów Pana kuratora wraz z rektorem, można było zauważyć, jak do budynku WSHE nadciągały "posiłki", w osobach dziekanów i innych pracowników administracyjnych. Niestety rozmowy kuratora nie przyniosły oczekiwanych skutków. Jak powiedział nam Zygmunt Wiatrowski dał czas sprawującym władze do piątku (3 października), aby porozumieli się ze swoimi prawnikami i podjęli decyzję, nie chcąc honorować wyroku sądu (czyli przestrzegać prawa).
Do tej całej sytuacji, która dzieje się w WSHE, można przypisać maksymę ze znanego Polskiego filmu "sąd, sądem, a sprawiedliwość musi być po naszej stronie". Kurator WTN złożył na ręce towarzystwa pisma, w których poinformował, że wszystkie uchwały Zarządu WTNu podjęte po 18 sierpnia 2008r., są nieważne. Wszystko zależy teraz od decyzji rektora. - powiedział doradca prawny kuratora Marek Michalski
Jak twierdzą zwolnieni pracownicy cieszy ich, że po 2 miesiącach coś się dzieje i jak na tą chwile zmierza w dobrym kierunku. Wierzymy w prawo, w sprawiedliwość, naszym przełożonym jest w dalszym ciągu kanclerz Bogusław Stroszejn i będziemy wykonywać polecenia Pana kanclerza - powiedział jeden z pracowników.
Trzeba zwrócić uwagę na fakt, że studenci i osoby zainteresowane podjęciem studiów są totalnie zdezorientowane całą sytuacją. Oczekując w dniu wczorajszym przed budynkiem na rozwiązanie tego konfliktu można było zaobserwować jak przyszli studenci odchodzili z kwitkiem "całując klamkę drzwi", gdyż ochrona nie wpuszczała do budynku nikogo, nie zwracając uwagi na to w jakiej sprawie dana osoba przyszła. Najprawdopodobniej było to polecenie jednego z "pracowników" WSHE.
W jaki sposób przy obecnych rządach Wyższa Szkoła Humanistyczno-Ekonomiczna ma funkcjonować?
Między innymi to pytanie włocławscy dziennikarze chcieli zadać rektorowi Andrzejowi Gizińskiemu. Reakcja rektora była nad wyraz kuriozalna, gdyż stwierdził on że jest bardzo zajęty i nie znajdzie chwili czasu, aby przedstawić swoje stanowisko w tej sprawie.
Miejmy nadzieję, że dzień dzisiejszy (3 października) przeniesie rozwiązanie tej całej sytuacji i wszystko wróci do normy.
Zdjęcia do artykułu: