Monitoring narusza prywatność?
Monitoring nie wszędzie i nie dla każdego, tak w wielkim skrócie można ująć wypowiedź Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych. Inspektor upomniał prezesa jednej ze spółdzielni mieszkaniowych w Polsce za to, że zainstalował monitoring wizyjny a obraz z kamer wyeksportował do osiedlowej kablówki.
Kamera została zainstalowana na jednym ze spółdzielczych bloków. Obraz z urządzenia rejestrującego został podłączony do osiedlowej telewizji kablowej. Spółdzielcy mogli w każdej chwili podejrzeć co się dzieje na placu przed blokiem - czy czasami ktoś nie pije lub nie rozrabia.
GIODO takie praktyki uznał za naruszające konstytucyjne prawo do prywatności. Są one również sprzeczne z ratyfikowaną przez Polskę europejską Konwencją praw człowieka i podstawowych wolności oraz z dyrektywami europejskimi i ustawą o ochronie danych osobowych. Zgodnie bowiem z zapisami tej ostatniej, ochronie podlega każda informacja dotycząca zidentyfikowanej lub możliwej do zidentyfikowania osoby fizycznej.
Nie każdy bowiem sobie życzy, aby go podglądał internauta lub dowolny telewidz kablówki. Każdy ma zaś prawo do ochrony życia prywatnego, rodzinnego, czci i dobrego imienia oraz do decydowania o swoim życiu osobistym - bo tak stanowi Konstytucja.
Zdaniem GIODO do ochrony porządku publicznego na terenie danej gminy lub miasta powołane są odpowiednie organy. Uprawnienia do monitorowania miejsc publicznych oraz dostępu do utrwalonych kamerą obrazów mają na przykład straże gminne i miejskie, nie zaś anonimowy telewidz lub internauta.