Piątkowe spotkanie było wyjątkowe, gdyż po obu stonach w rolę pierwszego trenera pełniły dotychczasowe "dwójki". Drużynę Anwilu po zwolnieniu Emira Mutapcić'a poprowadził Krzysztof Szablowski, Prokomu natomiast, po rezygnacji Tomasa Pacesasa, zastąpił Andrzej Adamek.

Pierwsze minuty spotkania do słaba gra w wykonaniu Anwilu. Ponad trzyminutową niemoc rzutem z trudnej pozycji przerwał Corsley Edwords. Po 5min gry włocławianie przegrywali 7:4. Wynik dla „Rottweillerów” utrzymywał Edwords, który jako jedyny z drużyny punktował i zdobył 7 punktów. Dwa punkty spod kosza zdobył Szubarga i Anwil przegrywał 11:9. Dwa faule Anwilu i strata w ataku spowodowały, że gospodarze powiększyli do sześciu punktów (17:11). W końcówce kwarty obie drużyny otworzyły worek z celnymi rzutami zza linii 6,75cm. Po pierwszej kwarcie Anwil Włocławek przegrywał 25:19.

Drugą kwartę rzutem hakiem rozpoczął Hajrić. Po trzech minutach gry punkty dla gospodarzy z dystansu zdobył Łukasz Seweryn, którego był to trzecia celna "trójka". Krzysztof Szablowski widząc, że pod tablicami nie radzi sobie Seid Hajrić postanowił zadysponować do gry Edwordsa. Wejście centra od razu zaowocowało punktami dla Anwilu. Włocławianie robili co mogli, aby zmniejszyć prowadzenie gospodarzy, niestety na każde zdobyte punkty, „żółte koszule” od razu odpowiadały. Na dwie minuty przed końcem połowy spotkania gospodarze prowadzili 36:29. W końcowych sekundach drugiej kwarty koszykarze Anwilu na zejście do szatni odrobili trzy punkty. Po 20min gry Anwil Włocławek przegrywał 38:32

Początek kwarty rozpoczął się bardzo źle dla Anwilu Włocławek. Punkty z akcji zdobył Hrycaniuk, a w akcji Anwilu piłkę przechwycili gości. W kontrataku dwa punkty wsadem zdobył Motiejunas, a wracający Bartłomiej Wołoszyn umyślnie faulował Piotra Szczotkę, który wykorzystał rzuty wolne i po niespełna dwóch minutach trzeciej kwarty Anwil przegrywał 45:32. Tak samo jak to miało miejsce w pierwszej kwarcie wynik dla Anwilu trzymał Corsley Edwords (6pkt.). Po odgwizdanym trzecim przewinieniu dla Edwordsa, na boisku pojawił się Hajrić. Po faulu Majewskiego na Zamojskim i akcji 2+1 gracza Prokomu Anwil przegrywał 56:40. W kolejnej akcji gospodarzy rzucającego za trzy punkty Przemysława Zamojskiego nie upilnował Majewski. Łukasz Majewski chcąc naprawić swój błąd, pokusił się o rzut zza linii 6,75cm niestety piłka uderzyła w górną część tablicy. Sztuka celnego rzutu za trzy udała się Lawrence’owi Kinnardowi. Dwa punkty wsadem po przechwycie dorzucił Bartłomiej Wołoszyn i Anwil przegrywał 61:51. Kilka kontrowersyjnych decyzji trójki sędziowskiej, niecelne rzuty i błędy graczy Anwilu doprowadziły do powiększenia przewagi Prokomu w trzeciej kwarcie. Po trzech kwartach gospodarze prowadzili 66:51.

Czwartą kwartę włocławianie rozpoczęli od straty Corlsey’a Edwordsa i obrony strefowej, która w pierwszych trzech akcjach Asseco przyniosła skutek - niestety tych prezentów nie wykorzystali włocławianie. W piątej próbie akcji Prokomu przeciwko strefie punkty zdobył zza linii 6,75cm Robert Witka. Na niespełna 5min do końca spotkania po „trójce” Frasunkiewicza było wiadomo, że tego spotkania Anwil Włocławek nie wygra (72:57). Na 3min do końca spotkania na ławkę rezerwowych powędrował chyba najsłabszy zawodnik Anwilu Włocławek, kapitan drużyny Łukasz Majewski (20:39min gry, 2pkt z rzutów osobistych, 0/1 za dwa, 0/3 za trzy, 2 straty). Ostatnie dwie minuty do dominacja podopiecznych Andrzeja Adamka i bardzo słaba skuteczność rzutowa graczy z Włocławka.

Ostatecznie Asseco Prokom Gdynia powrót na ligowe parkiety może zaliczyć do udanych. Gra włocławian pokazała, że zmiana na stanowisku trenera nie pomogła grze „Rottweillerów”.

Asseco Prokom Gdynia – Anwil Włocławek 82:61 (25:19, 13:13, 28:19, 16:10)

Asseco: Blassingame 16, Motiejunas 16, Zamojski 12, Frasunkiewicz 10, Seweryn 9, Hrycaniuk 6, Szczotka 3, Witka 3, Day 2, Dimitriew 2, Łapeta 2

Anwil: Edwards 19, Lewis 9, Allen 8, Szubarga 7, Hajrić 6, Wołoszyn 5, Kinnard 3, Harrington 2, Majewski 2