Gra bez pomysłu przyczyną przegranej
Po pierwszym wygranym ćwierćfinałowym spotkaniu z Prokomem Gdynia, w którym włocławianie pokazali charakter, wole walki i bardzo dobrą skuteczność kapitana Anwilu. Drugie spotkanie obnażyło słabe strony włocławian, a brak wyśmienitej dyspozycji Krzysztofa Szubargi, spowodował brak pomysłu na grę Anwilu i przegraną.
Spotkanie rozpoczęło się od wyrównanej gry obu zespołów. W drużynie Prokomu dobrze grał Mahalbasić. Po przechwycie Zamojskiego i wsadzie Roszyka Prokom Gdynia objął prowadzenie 8:6. Kolejne minuty to gra kosz za kosz, a prowadzenie zmieniało się z akcji na akcję. Na 3min do zakończenia kwarty po przechwycie Boykina kontratak wsadem zakończył Ginyard i włocławianie prowadzili 13:16. W ostaniej minucie kwarty, po dwóch celnych rzutach Roberta Witki i „trójce” Zamojskiego gdynianie uzyskali czteropunktowe prowadzenie (20:16).
Drugą kwartę efektownym wejściem pod kosz rozpoczął Krzysztof Roszyk. Po trzech minutach gry, akcja Roszyka była jedyną skutecznie zakończona akcją. Włocławianie oddawali niecelne rzuty i popełniali łatwe straty. Gdynianie prezenty Anwilu wykorzystywali i po celnych rzutach Szczotki i Roszyka prowadzili 26:18. Po 5min gry kosz Prokomu rzutem zza linii 6,75cm odczarował Marcus Ginyard. Gospodarze odpowiedzieli dwoma kolejnymi akcjami i powiększyli wygrywali 30:21. Prowadzenie Prokomu rzutem za trzy punkty podwyższył Przemysław Zamojski. Włocławianie przez 8min gry drugiej kwarty zdobyli pięć punktów. Udaną akcję dla Anwilu (po przechwycie) wsadem zakończył Ruden Boykin. Trzy punkty dorzucił Sokołowski i prowadzenie gdynian zmalało (36:29). Ostatnie punkty w drugiej kwarcie zdobył z rzutu osobistego Mahalbasić.
Trzecie 10min rozpoczęło się od celnego rzutu Witki, a dla Anwilu od „trójki” Ginyarda. Przy stanie 39:33 pierwsze punkty w spotkaniu wejściem i rzutem spod kosza zdobył Krzysztof Szubarga. Od początku kwarty widać było rozluźnienie w grze Prokomu. W akcji Anwilu faul techniczny sędziowie odgwizdali Śniegowi i Krzysztof Szubarga stanął na linii rzutów wolnych trafiając dwa (39:37). Niestety w przysługującej akcji po faulu technicznym włocławianom nie udało się zdobyć punktów. Kiedy wydawało się, że Anwil jest na fali i doprowadzi do remisu, gospodarze przypomnieli sobie grę sprzed przerwy. Cztery punkty z rzutów wolnych zdobył Mateusz Ponitka, punkty z celnego lay-up’u dorzucił Tomasz Śnieg i Prokom prowadził 45:37. Punkty dla Anwilu z rzutu zza linii 6,75cm zdobył Szubarga. Trzecia kwarta zakończyła się wynikiem 52:46.
Ostatnią kwartę „Rottweillery” rozpoczęły od błędu 24 sekund. W Prokomie dwa punkty z rzutów wolnych zdobył Mahalbasić. W spotkaniu przed ćwierćfinałowym trener Bogicević na czwartą kwartę zdjął z boiska Krzysztofa Szubargę, którego zastąpił Eitutavicius, wtedy zmiana rozgrywających dobrego skutku to nie przyniosła. Jak będzie tym razem? Po kilku nieudanych rozegraniach i błędach w obronie Eitutavićiusa, na boisku pojawił się kapitan Anwilu. Po dłuższej przerwie w zdobyczy punktowej celne „trójki” dla Anwilu rzucili Ginyard i Boykin (56:52). W Prokomie punkty zdobył Mahalbasić. Na 2min do zakończenia spotkania po czterech rzutach osobistych Michała Ponitki gdynianie prowadzili 62:54. Włocławianie ostatnie dwie minuty bronili na całym boisku, można powiedzieć byli wszędzie chcąc zmusić graczy Prokomu do popełnienia błędu. Niestety, gdy podopieczni trenera Adamka popełnili błąd włocławianie nie potrafili wykorzystać tego i w przemyślany sposób skonsturować przemyślanej akcji. W końcowych sekundach gracze Anwilu chcąc przechylić szalę na swoją korzyść powinni od razu po wznowieniu gry faulować graczy z Gdyni, nie dając im szans na rozegranie piłki. Grę Prokomu faulami włocławianie przerywali na swojej połowie. Ostatnie punkty w spotkaniu, z rzutów osobistych zdobył Eitutavićus i przegrana stała się faktem.
Mało kto z sympatyków Anwilu oglądających drugie spotkanie Prokom-Anwil mógł powiedzieć, że włocławianie przegrali z Prokomem Gdynia po walce. Ciężko się doszukać pozytywów gry Anwilu. Głównym powodem przerganej był nie tyle brak skuteczności włocławian co brak pomysłu na rozegranie i ułożenie gry. Na dobrym poziomie mecz rozegrali Ginyard i Szubarga. Paradoksem można nazwać fakt, że Krzysztof Szubarga był najlepiej zbierającym zawodnikiem Anwilu: trzy zbiórki w ataku, pięć w obronie - zbierając tyle samo piłek co Hajrić i Boykin.
Asseco Prokom Gdynia - Anwil Włocławek 63:61 (20:16, 17:13, 15:17, 11:15)
Asseco: Mahalbasić 13, Ponitka 12, Zamojski 12, Roszyk 10, Witka 6, Śnieg 6, Szczotka 4
Anwil: Ginyard 18, Szubarga 11, Hajrić 9, Eitutavicius 7, Sokołowski 5, Boykin 5, Frasunkiewicz 3, Jovanović 2, Weeden 1
Zdjęcia do artykułu: