Dwie porażki "Rottweilerów" w Zgorzelcu
Dwie porażki - z Turowem Zgorzelec i CEZ Nymburk - ponieśli koszykarze włocławskiego Anwilu podczas weekendowego Turnieju o Puchar Prezesa PGE zorganizowanego w Zgorzelcu.
Pierwszy mecz turnieju w Zgorzelcu zakończył się niepomyślnie dla Anwilu Włocławek. Gospodarze rozpoczęli od 17-punktowego prowadzenia po pierwszych dziesięciu minutach i dystans ten utrzymywali aż do trzeciej odsłony. Włocławianie nie zrezygnowali jednak do samego końca i w czwartej kwarcie odrobili 14 z 20 punktów strat. Na przełamanie Turowa zabrakło jednak "Rottweilerom" czasu. Trener Igor Milicić nie mógł być
zadowolony tylko z pierwszej kwarty piątkowego meczu. Niestety,
przegrana aż 13:30 inauguracyjna odsłona spowodowała, że przez większą część sparingu Anwil
musiał gonić swoich rywali i ostatecznie nie dogonił.
Po raz pierwszy w barwach Anwilu zagrał Chamberlain Oguchi, który zdobył 14 punktów i był najlepszym strzelcem zespołu. 29-latek zaimponował również niezłym przeglądem pola. Dobrą formę - od początku okresu przygotowawczego - utrzymują Bartosz Diduszko oraz Grzegorz Kukiełka.
PGE Turów Zgorzelec - Anwil Włocławek 81:75 (30:13, 20:22, 21:16, 10:24)
PGE Turów: Dillon 12, Niedźwiedzki 12, Dylewicz 10, Novak 10, Tatum 10, Harris 9, Prostak 7, Karolak 5, Gospodarek 4, Marek 2
Anwil: Oguchi 14, Dmitriew 11, Diduszko 11, Kukiełka 10, Łączyński 9, Knowles 9, Skibniewski 5, Tomaszek 4, Stelmach 2
Dzień później Anwil grał z czeskim CEZ Nymburk. Mecz przebiegał według podobnego scenariusza co spotkanie rozegrane dzień wcześniej. Włocławianie znów okazali się nie dość agresywni na początku starcia, stracili dużo punktów i później musieli gonić rywali. Na niekorzyść Anwilu działała absencja Zane Knowlesa, który przez problem z kolanem nie mógł zagrać ani minuty. Wobec braków personalnych w formacji podkoszowej na pozycji centra przez długi czas musiał grać Piotr Stelmach.
Mimo kłopotów z czasem postawa Anwilu nabrała wyrazistości i przez długie fragmenty to on nadawał tempo wydarzeniom na parkiecie. Udało się nawet zdobyć 16 punktów z rzędu i dojść CEZ Nymburk na dystans dwóch celnych rzutów. Nasi koszykarze potrafili wypracować sobie otwarte pozycje, tyle jednak, że zbyt często nie byli w stanie z nich trafić. Wynik byłby zapewne inny, gdyby nie problemy z zastawieniem tablicy po rzutach. Koszykarze CEZ Nymburk zebrali aż o 20 piłek więcej niż włocławianie, co przełożyło się na więcej ofensywnych szans. Ostatecznie Anwil nie dał rady ekipie mistrzów Czech i zakończył wyprawę do Zgorzelca bez zwycięstwa.
CEZ Nymburk - Anwil Włocławek 88:79 (26:16, 22:25, 22:19, 16:19)
CEZ: Dixon 18, Sant-Roos 17, De Zeeuw 13, Randle 10, Vaughl 10, Kriz 9, Pomikalek 5, Svoboda 4, Peterka 2
Anwil: Diduszko 15, Kukiełka 14, Dmitriew 12, Oguchi 11, Stelmach 11, Skibniewski 10, Łączyński 4, Tomaszek 2
Źródło: wtkanwil.com.pl