Początek meczu pokazał, że zespół z Tel Aviv to rywal najwyższego sortu. Bardzo szybka i skuteczna gra wyprowadziła ich na prowadzenie 10:0. Trener Milicic szybko poprosił o przerwę techniczną i zaraz po niej to Anwil Włocławek wygrał fragment meczu 10:0 i wyrównał stan rywalizacji. Od tego momentu kwarta była bardzo wyrównana. Oba zespoły grały spokojnie i żadna z drużyn nie była w stanie zdobyć dużej przewagi punktowej. Wynik pierwszej ćwiartki meczu w 100% odzwierciedla wydarzenia na parkiecie. Ta część meczu zakończyła się uczciwym remisem 17:17.
Druga kwarta zaczęła się od błyskawicznej i skutecznej trzypunktowej akcji gości, odpowiedział Kuba Karolak indywidualną akcja dwupunktową. Świetne rzuty z dystansu Karolaka i Ledo nie pozwoliły Maccabi złapać swojego tempa gry. Ricky Ledo zaczął się w tej części meczu rozkręcać i wziął na barki losy spotkania. Trafiał za trzy punkty, wymuszał przewinienia rywali i umiejętnie dzielił się piłką z kolegami z zespołu. Goście nie zostawali dłużni Rottweilerom. Szybkie akcje: rzut z dystansu i kontra Waltersa wyprowadziły gości na pięciopunktowe prowadzenie. Przy świetnej grze Simona i Ledo Anwil walczył o każdy punkt, mimo wszystko to rywale schodzili do szatni z przewagą. Anwil przegrał tę kwartę 23:30 i połowa meczu zakończyła się rezultatem 40:47.
Po przerwie włocławianie zaczęli mocno od trzypunktowej akcji Freimanisa i na starcie tej części gry przewaga Maccabi zmalała do czterech oczek. Chwilę później bezlitosny Ledo dołożył kolejne trzy punkty i mecz praktycznie rozpoczął się od początku. Ta kwarta zdecydowanie należała już do Rickiego Ledo. Poza zdobyczą punktową na poziomie 12 oczek w tym fragmencie gry pokazał pełen wachlarz swoich możliwości, świetna penetracja strefy podkoszowej, asysty i rzuty z dystansu rozbijały obronę gości. Do Ledo dołączyła reszta zespołu: świetnie blokujący Walters i zbierający wiele piłek Szymon Szewczyk oraz „cichy zabójca” Chase Simon, który bardzo wspomagał grę zespołu trafiając zarówno z dystansu, jak i spod kosza. Dobra gra w obronie, zbiórki, przechwyty i bloki doprowadziły włocławian do korzystnego wyniku (66:61).
Ostatnia odsłona meczu to wyrównana i twarda walka na całej szerokości parkietu. Wynik cały czas oscylował w okolicy remisu, żadna z drużyn nie była w stanie zdobyć przewagi, która pozwoliłaby na spokojną grę. Szybko cztery faule złapali goście, mimo to wyszli na trzypunktowe prowadzenie. Przy tak świetnej obronie Maccabi indywidualne umiejętności lidera tego meczu Rickiego Ledo oraz Tonego Wrotena o Chase'a Simona pozwalały utrzymać zespół w walce do samego końca. Prowadzenie zmieniało się w tej części gry jak w kalejdoskopie. Do samego końca żaden z obserwatorów nie był w stanie wytypować zwycięzcy tego starcia. Było oczywiste, że przy tak niskiej przewadze Rotweilerów zaczną się koszykarskie szachy. Mimo wszystko zespół z Tel Avivu nie był w stanie pokonać świetnie grającego w tej części gry Anwilu. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 83:81 dla gospodarzy.
Mecz na wysokim poziomie, koszykarska uczta dla fanów tego sportu. Zobaczyć takich zawodników jak Nate Walters (15 punktów, 3 razy za 3 punkty), Elijah Bryant (14 punktów, 4 trójki na 8 oddanych rzutów), czy Tyler Dorsey (12 oczek, 3/4 za trzy) to nie lada gratka. Maccabi nawet w nie najwyższej dyspozycji, to bardzo groźny rywal, szybkie kontrataki, genialny przegląd parkietu bardzo dobry atak pozycyjny. Jest to zespół, który bezlitośnie wykorzystuje najmniejszy błąd rywala. Tak właśnie wygląda gra na europejskim poziomie, Jeżeli włocławianie chcą coś znaczyć w europejskich pucharach muszą nieustannie pokazywać serce do walki i taką grę jak w tym meczu. Mimo wielu błędów ze strony gospodarzy Maccabi nie było w stanie ich pokonać. Fantastyczny mecz zaliczył Ricky Ledo (27 punktów, 6 asyst i 3 przechwyty), który został ogłoszony MVP meczu i nie było to dla nikogo zaskoczeniem. Ten zawodnik błyszczał przez całe spotkanie i to on tym razem był siłą napędową Anwilu. Świetne spotkanie zaliczył także Chase Simon (20 punktów, 4 zbiórki, 2 przechwyty i asysta). Tony Wroten natomiast mimo mniejszego dorobku punktowego niż w poprzednim spotkaniu (14 oczek), wymusił 5 fauli miał 4 kluczowe podania i dwie zbiórki.
Takie spotkanie napawa optymizmem przed zbliżającym się sezonem koszykarskim, zespół Anwilu grający wspólnie dopiero piąte spotkanie pokazuje ogromne serce do walki o każdy punkt. Widać, że brakuje zawodnikom zgrania i ułożonych akcji. Nie zmienia to faktu, że skład zespołu jaki skompletował trener Milicic to ekipa zdolna powalczyć nie tylko na parkietach krajowych ale i europejskich. Zaufanie jakim darzą trenera włodarze klubu jak i kibice nie wzięło się znikąd. Milicic to odpowiedni człowiek na odpowiednim miejscu i to rzecz pewna. Może być tylko lepiej…
Anwil Włocławek – Maccabi Fox Tel Awiw 83:81 (17:17, 23:30,26:14, 17:20)
Anwil: Ledo 27, Simon 20, Wroten 14, Dowe 5, Karolak 5, Sulima 4, Freimanis 3, Milovanovic 3, Szewczyk 2
Maccabi: Wolters 15, Bryant 14, Dorsey 12, Acy 8, Caloiaro 8, Zoosman 8, Avidija 5, Cohen 4, Hunter 4, Casspi 2, DiBartomelo 1
Fallini