Anwil Włocławek mimo poważnego osłabienia kadrowego pokonał na własnym parkiecie Eneę Astorię Bydgoszcz. Z zespołu odszedł Tony Wroten, z kontuzją nadal zmaga się Chase Simon, nie zagrał chory Michał Sokołowski, a Rolands Freimanis pauzował ze względu na uraz uda. Dawało to szanse gościom podjęcie równej walki z Mistrzami Polski i tak właśnie się stało. Najszybszy atak polskiej ekstraklasy w połączeniu z dużo większą rotacją w składzie pozwalały Astorii myśleć o wygranej. Pierwsza połowa, jak można było się spodziewać, należała do włocławian. Błyszczeli: skuteczny z nietypowej dla siebie pozycji Shaw Jones (trafił trzy razy z półdystansu), wspomagali go Chris Dowe i Jakub Karolak. Ekipa z Bydgoszczy natomiast bardzo równo dzieliła się punktami w tej kwarcie i na tablicy wyników sześciu zawodników widniało w tej klasyfikacji. Pierwsza ćwiartka zakończyła się efektowną samodzielną akcją Ledo i prowadzeniem Anwilu 23:17. Na początku drugiej części Rottweilery pokazały kły i pierwsze akcje efektowne, a zarazem efektywne, dały im punkty. Świetnie postawiona obrona wymuszała błędy drużyny przeciwnej, po których dwie szybkie kontrakcje dały „trójki” Karolaka i Szewczyka. Po tym niesamowitym początku przewaga Mistrza Polski utrzymywała się na poziomie około 10 punktów i wszystkie akcje z obu stron wykonywane z różną skutecznością nie zmieniły zbytnio różnicy punktowej. Do szatni to Anwil schodził w lepszym nastroju z przewagą 40:30.
Po przerwie zawodnicy Astorii rzucili się do odrabiania strat z niesamowitą skutecznością. Ich bardzo dobrze postawiona obrona wymuszała błędy mocno zmęczonych już włocławian i utrudniała oddawanie rzutów, a czystych pozycji nie zostawiano im w żadnym zakątku parkietu. To zaangażowanie bydgoszczan spowodowało błyskawiczne odrobienie pięciu punktów. Wpuszczany bezkarnie pod kosz Adam Kemp, świetnie obsługiwany przez kolegów, raz za razem punktował z pomalowanego. W drużynie gospodarzy nadal z zawziętością próbował trafić z daleka Ricky Ledo, niestety piłka po jego rzutach nie znajdowała drogi do kosza. Goście świetnie grający z kontrataku na dwie minuty przed przerwą tracili już tylko jeden punkt. Ta kwarta pokazała zmęczenie włocławian i bezlitosne wykorzystanie tego faktu przez gości, którzy wygrali ją dziewięcioma oczkami i po trzech kwartach było 52:51. Ostatnia odsłona zaczęła się tak, jak skończyła poprzednia część, czyli zdecydowany atak i szczelna obrona gości. Walka była bardzo wyrównana do momentu dwóch celnych „trójek” Nowakowskiego i Chylińskiego, które zdawały się przełamać Anwil. Starali się walczyć Ledo i Dowe, którzy ciągnęli atak włocławian i mozolnie gonili uciekających małymi kroczkami rywali. Bydgoszczanie po 5 minutach prowadzili 3 punktami i byli na dobrej drodze do zwycięstwa. Szczęśliwie dla Rottweilerów Dowe trafił oba osobiste, z dystansu nareszcie trafił Ledo i na cztery minuty do końca spotkania na tablicy wyników pojawił się remis. O zwycięstwie zdecydowała końcówka spotkania, w której lepiej i skuteczniej zaprezentowali się podopieczni trenera Milicicia. Punkty Jonesa spod kosza i Karolaka w świetnym kontrataku rozpoczętym przez Dowe pozwoliły zdobyć 4 punkty przewagi i spokojniej zagrać decydujące półtorej minuty. Te właśnie dwie akcje obudziły publiczność i zawodników Mistrza Polski. Fantastyczna końcówka pozwoliła na zwycięstwo w tym meczu. Mimo ogromnego osłabienia Mistrzowie Polski pokazali wielkie serce do gry i temperament na parkiecie. Na 22 sekundy przed końcową syreną prowadzili 76:68 i dla gości była to strata nie do odrobienia. Wynik celnym rzutem ustalił Michał Nowakowski i mecz zakończył się zwycięstwem Anwilu 76:70.
Nie bez znaczenia była w tym spotkaniu postawa kapitana zespołu Szymona Szewczyka, który mimo iż młodzieniaszkiem nie jest, zdobył 9 punktów 6 zbiórek, zablokował 4 rzuty rywali i raz świetnie asystował przy punktach najlepszego zawodnika spotkania Chrisa Dowe. Niestety bardzo martwi słaba skuteczność w ostatnich meczach Ricky’ego Ledo i w tym meczu było podobnie. Miejmy nadzieję, że to chwilowa niedyspozycja i szybko ten niesamowicie zdolny koszykarz wróci do swojej skuteczności i błyskotliwej gry.
Anwil Włocławek – Enea Astoria Bydgoszcz 76:70 (23:17, 17:13, 12:21,24:19)
Anwil: Dowe 22 (3), Ledo 19 (2), Karolak 12 (2), Jones 12, Szewczyk 9 (1), Sulima 2
Astoria: Clyburn 12, Kemp 12, Zębski 11, Chyliński 8 (2), Michał Nowakowski 9 (1), Walton 7, Frąckiewicz 6, Aleksandrowicz 3 (1), Nowakowski 2
19. kolejka:
Legia Warszawa - Stelmet Enea BC Zielona Góra 89:97
PGE Spójnia Stargard - Trefl Sopot 78:69
Start Lublin - King Szczecin 88:65
BM Slam Stal Ostrów Wlkp. - MKS Dąbrowa Górnicza 87:77
Anwil Włocławek - Enea Astoria Bydgoszcz 76:70
HydroTruck Radom - Polski Cukier Toruń 71:72
GTK Gliwice - Polpharma Starogard Gdański 111:99
Asseco Arka Gdynia - WKS Śląsk Wrocław 86:73
Tabela EBL:
1. Stelmet Enea BC Zielona Góra 18 34 16 2 1712:1466
2. Anwil Włocławek 19 34 15 4 1834:1596
3. Start Lublin 19 33 14 5 1621:1490
4. Asseco Arka Gdynia 19 32 13 6 1546:1436
5. Polski Cukier Toruń 17 30 13 4 1481:1343
6. Trefl Sopot 19 29 10 9 1537:1568
7. WKS Śląsk Wrocław 19 28 9 10 1659:1627
8. King Szczecin 19 28 9 10 1575:1583
9. PGE Spójnia Stargard 19 28 9 10 1502:1525
10. BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski 19 27 8 11 1530:1543
11. HydroTruck Radom 19 27 8 11 1492:1548
12. GTK Gliwice 19 26 7 12 1625:1700
13. Enea Astoria Bydgoszcz 18 25 7 11 1560:1602
14. Legia Warszawa 19 23 4 15 1518:1703
15. Polpharma Starogard Gdański 19 23 4 15 1547:1737
16. MKS Dąbrowa Górnicza 19 23 4 15 1494:1766
Fallini