Troje włocławskich radnych ma kłopoty
Wszystko przez anonimowe informacje, które trafiły do wojewody kujawsko-pomorskiego i pełnomocnika rządu. Radni złożyli oświadczenia i czekają na decyzję, która zapadnie prawdopodobnie podczas październikowej sesji RM.
Pierwsza skarga wystosowana do Ewy Mes, wojewody kujawsko-pomorskiego dotyczyła Jarosława Chmielewskiego, radnego klubu PiS. W piśmie zawiadomiono, że radny nie mieszka we Włocławku i tym samym nie może sprawować mandatu. Chmielewski tłumaczy, że wybudowanie domu poza miastem, nie oznacza, że we Włocławku nie mieszka. - Jestem tu zameldowany, cały czas działam na rzecz moich wyborców i wszystkich mieszkańców miasta.
Podobne "lokalowe problemy" ma Ewa Szczepańska z klubu PO. Anonimowy mężczyzna twierdzi, że radna jest zameldowana w „Szpitalu Górnym” i też mandatu wypełniać nie może. - Nigdy nie mieszkałam w „Szpitalu”. W Szpetalu Górnym byłam zameldowana w 2005 roku na krótki okres – stanowczo odpowiada Szczepańska. - Całe moje centrum życiowe wiąże się z Włocławkiem: tu mieszkam, pracuję, odprowadzam podatki, udzielam się charytatywnie i wypełniam obowiązki wobec wyborców.
Radni złożyli już oświadczenia na ręce Stanisława Wawrzonkowskiego, przewodniczącego Rady Miasta i czekają na dalszy bieg sprawy.
Stosowne wyjaśnienia złożył także Rajmund Osiński ze Stronnictwa Demokratycznego, na działalność którego ktoś poskarżył się do Julii Pitery, pełnomocnika rządu. Zdaniem informatora radny – właściciel prywatnej firmy działa niezgodnie z ustawą o samorządzie gminnym. - Ja prowadzę usługi na rzecz firm, spółek lub placówek oświatowych, a tego ustawa nie zakazuje – stanowczo twierdzi Osiński.
Zgodnie z zaleceniami sprawy radnych trafiły do przewodniczącego Rady Miasta. O tym, czy radni pozostaną w gronie rajców, przekonają się najprawdopodobniej podczas październikowej sesji. Są jednak spokojni: - Nie złamaliśmy przepisów prawa. Racja jest po naszej stronie – zgodnie mówi troje radnych.