Czy radni i prezydent dobrze oszacowali swój majątek?
Zdaniem autora pisma, podpisującego się jako Henryk Niewiadomski, dwóch radnych i prezydent miasta zawarli nieprawdziwe informacje w oświadczeniach majątkowych w znaczny sposób zaniżając wartość posiadanych nieruchomości.
Podczas XIV sesji Rady Miasta Andrzej Pałucki poinformował o złożonych na jego ręce oświadczeniach majątkowych. Takiej procedurze poddało się w sumie 156 osób. Jak wynika z wypowiedzi prezydenta miasta, w oświadczeniach pojawiło się sporo błędów i uchybień, ale zostaną one – bądź już zostały wyjaśnione.
Dane przekazane przez prezydenta nie wzbudziły większego zainteresowania radnych. Emocje pojawiły się natomiast po informacji Stanisława Wawrzonkoskiego co do oświadczeń majątkowych radnych i prezydenta miasta. W ich przypadku również było kilka uchybień, jednak Sławomir Bieńkowski, przewodniczący klubu radnych PO zwrócił uwagę na – co najmniej zastanawiające – szacunki dotyczące posiadanych nieruchomości. I powołuje się na pismo Henryka Niewiadomskiego, osoby, która już po raz kolejny w tej kadencji Rady Miasta, napisała donos. - Czytamy w nim, że dwóch radnych i prezydent drastycznie zaniżyło wartość majątku. Ta osoba pyta również, jak to się dzieje, że takie osoby mogą zarządzać majątkiem miejskim, jeżeli nie potrafią wycenić swojego stanu posiadania – wyjaśniał Bieńkowski. - Sprawdzając tę informację nie korzystałem z opinii biegłego, ale wszedłem na trzy portale oferujące nieruchomości we Włocławku i rzeczywiście te ceny trzy-czterokrotnie różniły się od wartości podanych w oświadczeniach. Dla przykładu: jeżeli ktoś podaje, że mieszkanie liczące 40 m² jest warte 40 tysięcy złotych, to na pewno jest to zastanawiająca wycena. Żeby to ocenić, niepotrzebna jest opinia biegłego.
Zdaniem Bieńkowskiego przewodniczący Rady Miasta powinien dokonać wnikliwej analizy tych oświadczeń i jeśli zauważy nieprawidłowości – zawiadomić Urząd Kontroli Skarbowej. Stanisław Wawrzonkowski uważa jednak, że uwagi przewodniczącego klubu radnych PO są bezpodstawne. - Na błędy, które wystąpiły, zwróciłem uwagę radnym i zostały one poprawione. Na tym kończy się moja rola, bo ja nie posiadam narzędzi, żeby zlecić ekspertowi oszacowanie majątków. Często cena domu o tym samym metrażu znajdującego się przy innej dzielnicy czy dzielnicy może się różnić. Jest to uwarunkowane wieloma względami - twierdzi przewodniczący rady. - Oświadczenia trafiły do naczelnika Urzędu Skarbowego, spodziewam się, że analizę tych dokumentów otrzymam na początku listopada. Podawanie prawdziwych szacunków to kwestia sumienia poszczególnych osób. Zarzuty radnego Bieńkowskiego są zgraniem pod publiczkę i nie są fair.
Radny nie chciał wyjaśnić, o których radnych chodziło. A rajcowie poczuli się obrażeni. - Nie wskazując nikogo, posądził wszystkich o nierzetelność – taką opinię można było usłyszeć podczas rozmów kuluarowych.