Wpadli kolejni telefoniczni „żartownisie”
W listopadzie chłopcy czterokrotnie zawiadamiali policję, że w Gimnazjum nr 9 jest podłożony ładunek wybuchowy. Teraz odpowiedzą przed Sądem Rodzinnym, a ich rodzice mogą zostać obciążeni kosztami przeprowadzonych przez służby mundurowe akcji.
Wczoraj informowaliśmy o zatrzymaniu 18-letniego ucznia Zespołu Szkół Cogito, któremu – jak twierdził – nie chciało się iść do szkoły, więc informował o rzekomym podłożeniu ładunku wybuchowego. W minionych dniach w ręce policjantów wpadli „dowcipnisie” z Gimnazjum nr 9 którzy w listopadzie czterokrotnie informowali policję o tym, że w szkole jest bomba. Za każdym razem grupa rozpoznania minersko-pirotechnicznego sprawdzała wszystkie pomieszczeni. W poszukiwaniu ładunku brał udział także specjalnie wyszkolony pies, zaś uczniowie i pracownicy szkoły, ze względów bezpieczeństwa, godzinami stali na dworze.
Działania policyjne zakończyły się sukcesem. - Trzech sprawców fałszywego alarmu zatrzymaliśmy 29 listopada, jednego dzień później, a pozostali wpadli w nasze ręce 1 grudnia – opowiada nadkomisarz Małgorzata Marczak z KMP we Włocławku. - Chłopcy podawali różne powody swojego działania: jedni robili to, bo nie chcieli iść do szkoły, inni chcieli zaimponować kolegom.
W czasie rozmów z nieletnimi sprawcami wyszło na jaw, że kilku z nich jest również autorem podobnej informacji, która dotyczyła podłożenia bomby w blokach przy ul. Zakręt.
Szóstka – już całkiem serio – odpowie za swoje zachowanie przed Sądem Rodzinnym. - Oprócz konsekwencji karnych, które poniosą nieletni, skutki zachowania swoich pociech mogą ponieść także ich rodzice, ponieważ sąd może ich zobowiązać do zapłaty za poniesione koszty przeprowadzonej akcji – mówi nadkomisarz Marczak.