Ciąg dalszy zamieszania z lekami
Lekarze przybijają pieczątki„Refundacja do decyzji NFZ” , farmaceutów boli głowa, a pacjenci nie wiedzą, ile zapłacą za leki. Tak wyglądają pierwsze dni po wprowadzeniu nowelizacji ustawy o lekach refundowanych.
Wprowadzenie nowej ustawy i nowych zasad sprzedaży leków refundowanych od 1 stycznia przyniosło wiele ważnych zmian związanych z obrotem lekami: hurtownie i apteki – muszą wprowadzić stałe marże i stale ceny; apteki – zostały zobowiązane do podpisania umowy o sprzedaż leków refundowanych z NFZ, lekarze – muszą zapoznać się z kwalifikacja leków wg nowego obwieszczenia Ministra Zdrowia i właściwie wpisać na recepcie stopień odpłatności na dany lek, a pacjent idąc na wizytę do lekarza dostarcza dowód na to, że jest objęty ubezpieczeniem.
Zanim lekarz porozmawia z pacjentem i przystąpi do badania – wpisuje na karcie informacje o ubezpieczeniu. Potem wypisuje receptę i sięga po i prawie 200-stronicowe obwieszczenie z listą leków refundowanych. Za chwilę tę listę będziemy mieli w wersji elektronicznej, bo na szczęście, jako jedna z nielicznych przychodni dysponujemy komputerami. A co mają zrobić lekarze, którzy nie mają dostępu do komputera? Długie minuty spędzają na szukaniu leku na liście. Przy nazwie leku musi wpisać 100, 50, 30% lub R, jeśli lek jest na ryczałt. To ich zobowiązuje, aby za każdym razem, wypisując lek w danej dawce, sprawdzali, jak go zakwalifikować – wyjaśnia lekarz z niepublicznej przychodni. A wystarczyłoby, gdyby NFZ zadbał, aby co najmniej od 1 stycznia lista leków była dostępna w wersji elektronicznej, a ZUS – o informacje dotyczące ubezpieczeń pacjentów. Wtedy na pewno byłoby mniejsze zamieszanie.
Spora liczba lekarzy, bojąc się odpowiedzialności finansowej i karnej za niewłaściwie wypisaną receptę, stawia na niej pieczątkę „Refundacja do decyzji NFZ”. Najgorszy był poniedziałek, bo każdą receptę z taką pieczątką indywidualnie weryfikowaliśmy. Pacjenci, przerażeni, by w bólem głowy i żołądka, bo sami nie wiedzieliśmy, jak postępować. W tej chwili jest trochę spokojniej, ale sytuacja daleka jest od normalnej – mówi farmaceutka z włocławskiej apteki.
Jak na razie niewiele wskazuje na to, by zamieszanie związane z nową ustawą szybko się ustabilizowało. Jak zapowiedział Bartosz Arłukowicz, minister zdrowia, warunkiem zmian przepisów refundacyjnych, będzie przerwanie przez lekarzy protestu pieczątkowego. Chodzi m.in. o przepisy dotyczące karania lekarzy za niewłaściwe wypisywanie recept, a aptekarzy za błędy w ich realizacji. Ale akcja trwa nadal, bo jak twierdzą medycy ministerstwu nie wierzą.