Red: Panie prezydencie, zacznijmy od słowa inwestycja. Powszechnie uważa się, że każde przedsięwzięcie realizowane przez włocławski samorząd powinno przynosić konkretne korzyści finansowe.
Jacek Kuźniewicz: Absolutnie tak nie jest. Samorząd nie jest od realizacji inwestycji, które przynoszą dochody, ponieważ nie prowadzi działalności gospodarczej. Samorząd jest od tego, aby zaspakajać potrzeby społeczne mieszkańców i tworzyć warunki do rozwoju. W przypadku inwestycji samorządowych nie można mówić o inwestycjach typu biznesowego i o takich, które na siebie zarabiają. Weźmy taki przykład: zostały przebudowane bulwary, inwestycja bardzo znacząca. Czy zatem mamy postawić bramki i pobierać opłaty za korzystanie z tego miejsca? Pobudowaliśmy przystań na Zalewie Włocławskim, która ma służyć mieszkańcom i posiadaczom jachtów. Mają się tam odbywać różnego rodzaju imprezy. Ale przystań nie powstała po to, by pobierać jakieś horrendalne opłaty i próbować na tym zarabiać. Byłoby to sprzeczne z ideą samorządności. Powróćmy na bulwary - teren jest uporządkowany, zostały wykorzystane powierzchnie przeznaczone na prowadzenie działalności gospodarczej. Samorząd nie jest od zarabiania pieniędzy, jest od kreowania warunków rozwoju. I my tworzymy takie warunki, aby na tej bazie rozwijały się inne przedsięwzięcia.
Red: Skoro mowa o warunkach rozwoju. Starania o przyłączenie włocławskiej strefy do Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej zakończyły się sukcesem. Wiemy, że na chwilę obecną, chęć zainwestowania na tym terenie zgłosiły co najmniej 3 podmioty. Ale sceptycy już teraz narzekają, że Solvay, producent krzemionki, stworzy jedynie 50 nowych miejsc pracy.
J.K.: Nasi adwersarze mają tendencję do deprecjonowania wszystkich pozytywnych wydarzeń w mieście. Oni uważają, że szklanka jest do połowy pusta, ja - że do połowy pełna. Tym się różnimy i pewnie to się nie zmieni. Ja cieszę się z każdego miejsca pracy we Włocławku wygenerowanego przez duży koncern światowy, małego lub średniego przedsiębiorcę albo przez pojedynczą osobę, która założy działalność gospodarczą i sama się zatrudni. Czas powstawania setek tysięcy miejsc pracy czy też zakładów zatrudniających jednorazowo tysiąc pracowników - bezpowrotnie minął. Dzisiaj mamy do czynienia z ogromnym postępem technologicznym, a w konsekwencji z mniejszą ilością czynnika ludzkiego. W przypadku firmy Solvay, jest to rzeczywiście 50 bezpośrednich miejsc pracy w fabryce przy inwestycji rzędu 300 milionów złotych. Proszę sobie przeliczyć, ile warte jest jedno miejsce pracy. Pamiętajmy jednak, że jest to przemysł wysoko technologiczny, tak jak większość inwestycji realizowanych w Polsce. Solvay jest pierwszym tego typu inwestorem zagranicznym w ostatnich latach we Włocławku. Gwarantuje udział kolejnego, przynajmniej jednego kooperanta. Z rozmów prowadzonych kilka dni temu, w obecności przedstawicieli PSSE, padła także propozycja, że we Włocławku zainwestuje koncern produkujący opony. No i WIKA, która zdecydowała się zostać w naszym mieście, pobudować kolejny zakład i stworzyć kilkadziesiąt nowych miejsc pracy. Wiemy też, że są kolejni inwestorzy. Po pewnym czasie będziemy mogli mówić o pełnym zagospodarowaniu tego terenu i mam nadzieję, że Włocławek stanie się centrum do inwestowania, bo już teraz PSSE widzi nasze ogromne walory, dobry klimat i zrozumienie ze strony władz miasta dla inwestycji biznesowych.
Red: Ze Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej przenieśmy się na odcinek krajowej "jedynki", od ulicy Nowomiejskiej do skrzyżowania z ulicą Cmentarną. Na portalu społecznościowym zamieścił Pan wpis, że na odcinek, zwany IV etapem przebudowy DK 1, możemy otrzymać 24 miliony środków unijnych na realizację przedsięwzięcia.
J.K.:Cieszę się, że po wielu staraniach i rozmowach prowadzonych przeze mnie w ministerstwach rozwoju regionalnego oraz transportu, udało sie uzyskać takie zapewnienie. Efektem dwóch ostatnich spotkań jest zmiana na liście projektów programu infrastruktura i środowisko i pojawienie się na niej Włocławka. To są kolejne 24 miliony środków unijnych, dobija to do kwoty ponad 350 milionów złotych, które udało się nam pozyskać w latach 2007 - 2013 z budżetu Unii Europejskiej. Do tego nasz wkład własny i mamy ponad 600 milionów do inwestowania w miasto.
Red: Tutaj wejdę Panu w słowo, bo mówi Pan o pozyskanych środkach unijnych. Nie wszyscy uważają, że są one dobrze wykorzystywane.
J.K.: Zawsze będzie ktoś, kto będzie zadowolony i ktoś, kto wiecznie krytykuje. Jeśli pojawia się zarzut, że środki są źle wykorzystywane, to ja pytam, jaki pomysł ma druga strona. Zajmuję się pozyskiwaniem funduszy od początku mojej pracy w ratuszu i nie pamiętam, aby były alternatywne propozycje, zgodne z określonymi zasadami. Proszę pamiętać, że Unia Europejska nie daje pieniędzy na co się chce, tylko na określone cele.
Ja na przykład często słyszę zarzut, że te środki nie generują miejsc pracy. To pytam, czy miały być wydane przez samorząd na budowę fabryk? I tutaj wracamy do punktu wyjścia. Jeżeli więc ktoś krytykuje, to ja bardzo chętnie taką krytykę przyjmę i podyskutuję. Pod warunkiem, że usłyszę konkretne argumenty i propozycje zgodne z prawem.
Red: Za nami drugie rozdane środków unijnych. Jakie plany, propozycje ma ratusz na ich pozyskanie i wykorzystanie, bo musi Pan przyznać, że w mieście jest jeszcze wiele do zrobienia.
J.K.: Ten temat trzeba rozpatrywać w dwóch kategoriach: potrzeb miasta i możliwości pozyskania pieniędzy. Ostatnio przeczytałem na lokalnym portalu, że Włocławek przeinwestował, że część pieniędzy powinien przeznaczyć na bieżące funkcjonowanie miasta. To znaczy na zjadanie własnego ogona, ponieważ nieinwestowanie środków na określonym poziomie powoduje, że miasto się dekapitalizuje. Oczywiście potrzeb mamy bardzo dużo, ale nie wszystkie będą mogły być sfinansowane ze środków europejskich. Nowa perspektywa unijna będzie bardzo trudną perspektywą finansową, chociażby z powodu innego ukierunkowania wydawanych środków. Już nie będzie prostych dotacji na przykład na drogi czy na kanalizację i tego typu "upiększające" przedsięwzięcia. Dużego znaczenia nabiorą środki kierowane w stronę przedsiębiorstw i biznesu. I w tym kierunku należy skierować aktywność - lokalni przedsiębiorcy, firmy funkcjonujące we Włocławku mają szansę pozyskać bardzo duże środki na innowacyjną działalność i na rozwój. Jednak tu rola prezydenta jest mocno ograniczona.
Natomiast jeśli chodzi o stronę miasta: będziemy się starać kontynuować modernizację infrastruktury drogowej. Trochę sobie tutaj zaprzeczam, że nie będzie środków na drogi, ale my stawiamy na wskazanie, że ta infrastruktura, którą chcemy modernizować, ma niebagatelne znaczenie dla rozwoju gospodarczego miasta i wykorzystania potencjału turystycznego miasta. Chcemy zmodernizować drogę 62, która jest połączeniem do węzła autostradowego w Brześciu Kujawskim, Chcemy także rozwijać infrastrukturę drogową wzdłuż bulwarów, czyli przedłużyć obecny odcinek do ulicy Barskiej oraz ciąg pieszo-rowerowy, a być może ii drogowy, do zapory. Trzeci priorytet to dokończenie koncepcji przebudowy połączenia ulicy Obwodowej z ulicą Toruńską. Wielkim wyzwaniem jest także kontynuowanie procesu rewitalizacji, tylko nie w takiej formie, w jakiej do tej pory przebiegał. Do tej pory skupialiśmy się na przestrzeni publicznej. Dzisiaj musimy sobie jasno powiedzieć, że bez współdziałania samorządu i prywatnych właścicieli kamienic proces rewitalizacji można przekreślić, dlatego musimy opracować takie mechanizmy, które zmienią tak zwaną tkankę mieszkaniową. W gestii miasta jest także rewitalizacja Parku Sienkiewicza, jednego z najpiękniejszych parków, jakie widziałem. To potencjał, który musimy doprowadzić do europejskich standardów. W planach mamy także stworzenie na ulicy 3 Maja deptaka i zmiany na placu Wolności, To są te najważniejsze plany w rewitalizacji miasta.
Red: Zapytam teraz o plany Jacka Kuźniewicza. Będzie Pan kandydował na prezydenta miasta w przyszłorocznych wyborach samorządowych?
J.K.: Nie! mam inne plany, a SLD ma swojego sprawdzonego kandydata.
Dziękujemy za rozmowę.