Włocławski MZOZ ma kłopoty finansowe?
Dane przekazane przez przewodniczącą Rady Nadzorczej MZOZ nie uspokoiły związkowców, którzy twierdzą, że spółka ma poważne kłopoty finansowe. Obawiają się, że MZOZ może być zagrożony upadłością. Bazując na informacjach podanych przez związkowców, klub radnych PiS zapowiedział, że złoży wniosek o zwołanie nadzwyczajnej sesji Rady Miasta poświęconej sytuacji w spółce.
Jak mówi Maciej Gawrysiak, przewodniczący Miejsko-Powiatowego Forum Związków Zawodowych, informacje o kiepskiej kondycji finansowej docierały do związkowców już od pewnego czasu. O wyjaśnienia poprosili prezydenta miasta. W imieniu Andrzeja Pałuckiego odpowiedziała Katarzyna Król-Szymańska. Przewodnicząca Rady Nadzorczej MZOZ zapewnia, że sytuacja finansowa jest cały czas monitorowana.
Przewodnicząca RN zapewnia także, że na obecną chwilę nie ma planów sprywatyzowania placówki. Te wyjaśnienia nie uspokoiły jednak związkowców, którzy twierdzą, że plan naprawczy może oznaczać zagrożenie spółki upadłością.
Postępowania naprawcze wdraża się wówczas, kiedy realne jest, że w niedługiej przyszłości spółka przestanie na bieżąco realizować zobowiązania wobec wierzycieli tłumaczył Maciej Gawrysiak.
Z wyjaśnień Edyty Mokrej, prezes MZOZ, przygotowanie programu naprawczego dotyczy wyłącznie właściciela i zarządu MZOZ i ma się wiązać ze zwiększeniem wpływów w Zakładzie Rehabilitacji Leczniczej przy ulicy Żeromskiego. Ale i taka odpowiedź nie satysfakcjonuje związkowców, którzy uważają, że program dotyczy całej spółki i może się wiązać z redukcją etatów.
A to może oznaczać zmniejszenie ilości bezpłatnych usług dla mieszkańców. - Naszym celem nie jest sianie paniki, ale rzetelnie wyjaśnić tę sytuację zapewniał Gawrysiak i zapowiada, że zwróci się do spółki o szczegółowe informacje.
Sytuację chcą także poznać radni klubu PiS. Szef klubu przypomina jednocześnie, że już rok temu opozycyjni radni chcieli rozmawiać na temat kondycji finansowej i sytuacji prawnej spółki. Na nadzwyczajną sesję nie przyszli jednak radni z lewej strony sceny politycznej.
Nie było dyskusji, bo nie było kworum, obecny wówczas na sali prezydent także nie chciał z nami rozmawiać wspomina Jarosław Chmielewski i zapowiada, że kolejny wniosek o zwołanie sesji nadzwyczajnej już niebawem pojawi się na biurku Stanisława Wawrzonkoskiego.