"Tylko matoły likwidują szkoły"
W środę pod Urzędem Miasta odbyła się pikieta zorganizowana przez oświatowe związki zawodowe. Wzięli w niej udział między innymi nauczyciele i pracownicy administracji oraz obsługi, którzy od 1 września stracą pracę, a także nauczyciele solidaryzujący się ze zwolnionymi. Tuż przed godziną 15.00 do uczestników pikiety zszedł prezydent miasta.
Podczas ponad godzinnej pikiety, jej uczestnicy domagali się między innymi zaprzestania likwidacji jednostek oświatowych i miejsc pracy, opracowania perspektywicznej strategii rozwoju lokalnej oświaty czy przywrócenia do pracy osób, które otrzymały wypowiedzenia. Były także czerwone kartki dla dyrektorki Wydziału Edukacji i skarbniczki miasta.
Nasza obecność to wyraz solidarności z tymi, którzy zostali zwolnieni w poprzednim i bieżącym roku, a być może także z tymi, których taki sam los czeka w przyszłym roku. Jest to głos naszego społeczeństwa nauczycielskiego. Chcemy, żeby wreszcie nawiązał się dialog. Aby przy jednym stole usiedli przedstawiciele wszystkich związków zawodowych, rodziców, Urzędu Miasta oraz dyrektorzy i wypracowali takie rozwiązania, dzięki którym nauczyciele nie będą tak masowo zwalniani mówiła Ewa Szczepańska, radna i nauczycielka.
Zgodnie z umową na kwadrans przed godziną 15.00 przedstawiciele związkowców udali się do gabinetu prezydenta, któremu wręczyli postulaty. Andrzej Pałucki zapewnił, że się z nimi zapozna i zorganizuje spotkanie, podczas którego zostaną omówione poszczególne punkty. Taką samą deklarację złożył schodząc do uczestników pikiety.
Pikieta zakończyła się odśpiewaniem hymnu narodowego, zaś Wojciech Jaranowski z oświatowej "Solidarności" nie krył zadowolenia z przebiegu akcji.
Przed Urzędem Miasta pikietowało około 500 osób, tego jeszcze w historii samorządu Włocławka nie było mówił tuż po zakończeniu protestu.