Poseł Zemke apeluje o wstrzymanie referendum
Europoseł SLD Janusz Zemke wystosował pismo do komisarza wyborczego, w którym apeluje o wstrzymanie referendum. W kolejnym liście zwraca się do Prokuratora generalnego z prośbą o osobiste zainteresowanie się śledztwem prowadzonym przez włocławską Prokuraturę Rejonową.
Janusz Zemke zaniepokojony informacjami o możliwości sfałszowania podpisów na listach w sprawie przeprowadzenia referendum, napisał list do komisarza wyborczego, w którym prosi o wstrzymanie wydania postanowienia o przeprowadzenie referendum do czasu zakończenia śledztwa. Zemke przypomina, że prokuratura prowadzi postępowanie, którego celem jest wykrycie sprawców przestępstwa polegającego na fałszowaniu dokumentów.
W związku z tym, na tym etapie postępowania nie ma wątpliwości, że przy zbieraniu podpisów pod referendum zostało popełnione przestępstwo. Przeprowadzenie referendum w takich warunkach, gdzie po czasie może się okazać się, że w ogóle nie powinno dojść de facto w związku z brakiem legalnego wniosku - może doprowadzić do nieodwracalnych skutków (wygaśnięcie mandatu prezydenta miasta) oraz znaczących strat (koszty zorganizowania referendum) czytamy w piśmie.Kolejne pismo Janusz Zemke skierował do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta. Prosi w nim o osobiste zainteresowanie się sprawą i "podjęcie skutecznych działań, które umożliwią zakończenie prowadzonego śledztwa w możliwie najkrótszym czasie oraz poza ustaleniem osób winnych - pozwolą na określenie rzeczywistej skali popełnionego przestępstwa, tj. ilości podpisów sfałszowanych oraz zdobytych w wyniku nadużyć".
Przypomnijmy: 19 sierpnia, na podstawie wniosku Józefa Lewandowskiego, listu od "Uczciwego" oraz kserokopii dwóch list z dwudziestoma podpisami, Prokuratura Rejonowa we Włocławku podjęła decyzję o wszczęciu śledztwa. Postępowanie prowadzone wspólnie z policją wykazało, że osoby, których dane znalazły się na listach, nie podpisały się w sprawie referendum.
O podejrzeniach fałszowania list pisaliśmy
tutaj