Kierowca kontra radar Iskra 1
W czwartek, przed Sądem Rejonowym we Włocławku odbyła się kolejna rozprawa przeciwko kierowcy, który zanegował wiarygodność radaru Iskra 1 i nie przyjął mandatu. Sędzia zadecydował o przeprowadzeniu eksperymentu procesowego polegającego na trzykrotnym pomiarze prędkości.
Już po raz kolejny pan Marek pojawił się we włocławskim Sądzie Rejonowym, by dochodzić swojej prawdy co do pomiaru prędkości, z jaką jechał 1 maja. Kierowca został zatrzymany na DK 62, na wysokości zakładu "Drogtom". Policjanci posługując się radarem Iskra 1 stwierdzili, że dwukrotnie przekroczył obowiązującą prędkość i chcieli go ukarać mandatem w wysokości 400 złotych. Kierowca miał także dostać 10 punktów karnych.
Pan Marek mandatu nie przyjął twierdząc, że urządzenie nie ma video rejestratora, zaś sam pomiar był wykonany w miejscu, w którym może dojść do zakłóceń w dokonywaniu pomiarów. W piątek po raz kolejny pojawił się w sądzie przedstawiając kolejne wnioski, które jego zdaniem mają istotną wartość co do ustalenia, czy pomiar prędkości był wykonany właściwie. Wśród dowodów była między innymi oryginalna instrukcja obsługi urządzenia pomiarowego Iskra 1. Sąd jednak uznał, że kserokopia instrukcji znaleziona w Internecie nie wskazuje precyzyjnie, do jakiego typu radaru się odnosi i wniosek odrzucił.
Kolejnym etapem w postępowaniu będzie przeprowadzenie eksperymentu procesowego. Będzie on polegał na trzykrotnym pomiarze prędkości w miejscu, gdzie kierowca został zatrzymany oraz w innym miejscu na Alei Kazimierza Wielkiego. Podczas eksperymentu, w którym weźmie udział pan Marek oraz policjanci w włocławskiej "drogówki", droga zostanie zamknięta dla ruchu. Sam eksperyment będzie niejawny, sędzia wykluczył bowiem obecność mediów i możliwość rejestrowania pomiarów.
To mnie trochę niepokoi mówi kierowca.
Kolejną rozprawę zaplanowano na 18 listopada. Pan Marek zamierza poprosić o wsparcie adwokata, bo jak mówi, na tę chwilę potrzebuje profesjonalnego wsparcia.