Radny o MPEC, adwokacie i pieniądzach
Sławomir Bieńkowski od ponad roku prosi Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej o wgląd w dokumentację. Mimo wyroków sądowych, spółka odmawia ich pokazania. Podczas konferencji prasowej radny mówił o kosztach, jakie wiążą się z kolejnymi rozprawami.
W grudniu 2012 roku radny Bieńkowski złożył wnioski o udzielenie informacji publicznej. Jeden z nich dotyczył ulicy Zamczej, która została przebudowana między innymi dzięki funduszom unijnym, jak i wsparciu finansowym miasta. Dwa miesiące potem MPEC zerwał nawierzchnię, aby wykonać łącze ciepłownicze. W drugim wniosku prosił o udzielenie informacji związanych w wydatkami spółki w zakresie reklamy i promocji w mediach.
MPEC w obu przypadkach odmówił, sprawa trafiła do Sądu Administracyjnego w Bydgoszczy, który potwierdził, że spółka musi udostępnić informacje radnemu. Tak się jednak nie stało.
Podczas piątkowej konferencji prasowej radny przypomniał te wydarzenia w kontekście pieniędzy wydawanych na koszty sądowe.
W tej chwili MPEC przegrał trzy sprawy o udostępnienie informacji publicznej. W przyszłym tygodniu będzie czwarta. Obaj prezesi nie pokrywają opłat z własnych kieszeni, tylko z budżetu spółki czyli z pieniędzy, które płacą mieszkańcy za ogrzewanie. Pełnomocnik MPEC - według mojego rozeznania - za jedną rozprawę pobiera od 1600 do 3000 złotych. Te pieniądze są niepotrzebnie wydawane, bo spółka musi udostępnić informacje mówił Bieńkowski.Mecenas współpracuje także ze spółką Saniko oraz Urzędem Miasta. Według informacji uzyskanych od posła Łukasza Zbonikowskiego, ten sam mecenas reprezentował prezydenta miasta w procesach cywilnych.