Jak ratownicy odmówili ratowania
Obowiązek udzielania pomocy reguluje prawo. Niezależnie od przepisów jest tak zwany czynnik ludzki, który wręcz każe pomóc osobie poszkodowanej w miarę swoich umiejętności i możliwości. W tym przypadku zabrakło i serca, i poczucia odpowiedzialności.
To miał być kolejny dzień w pracy - dziennikarska relacja z I Forum Bezpieczeństwa Narodowego. W programie przewidziano między innymi pokazy działania służb ratowniczych w sytuacjach kryzysowych. Dla jednej z dziennikarek kryzys nastąpił w chwili, kiedy poczuła silny ból w klatce piersiowej i skok ciśnienia tętniczego. Kobieta próbowała złapać oddech siedząc na świeżym powietrzu. Kiedy poczuła się trochę lepiej, wjechała na I piętro WSHE. Niestety, tam ponownie dopadły ją problemy zdrowotne. Namawiana przez koleżanki i kolegów z mediów zgodziła się, że najlepszym wyjściem będzie wezwanie pogotowia ratunkowego. W tym momencie jeden z reporterów mówi, że przecież ratownicy medyczni są na dziedzińcu uczelni, bo także wezmą udział w pokazach. Biegnie do nich, mówi, jaka jest sytuacja i ze zdumieniem słyszy: My nie pomożemy, niech pan zadzwoni na numer alarmowy...
Obowiązek udzielania pomocy reguluje prawo. W Polsce, konsekwencje prawne za zaniechanie takiej pomocy przewiduje art. 162 kk: § 1. Kto człowiekowi znajdującemu się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu nie udziela pomocy, mogąc jej udzielić bez narażenia siebie lub innej osoby na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
Odmowę udzielenia jakiekolwiek pomocy z konsternacją przyjęli przedstawiciele służb mundurowych i świadkowie wydarzenia. Nikt nie był w stanie pojąć, że żaden z trzech ratowników nie pofatygował się na I piętro, by choć ocenić sytuację, podtrzymać kobietę na duchu czy wezwać pogotowie drogą radiową. Karetka przyjechała - po wezwaniu przez koleżankę dziennikarki. Szybko i profesjonalnie udzieliła pomocy.
Panowie "ratownicy" w tym czasie stali sobie spokojnie na dziedzińcu czekając na udział w pokazach. Czy zdawali sobie wówczas sprawę z tego, że ocenę swoich umiejętności już sobie wystawili?