Pobity chłopczyk wciąż walczy o życie
Marcel w dalszym ciągu walczy o życie na oddziale intensywnej opieki dziecięcej w Toruniu. Wciąż nieoficjalnie mówi się, że chłopczyk został pobity. Podejrzewany o to konkubent matki dziecka został zatrzymany.
Matka z dwojgiem dzieci korzystała z opieki Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodziny. W domu systematycznie pojawiał się pracownik socjalny oraz asystent rodzinny, który został przydzielony kilka miesięcy temu. Miał pomagać między innymi w sprawnym zarządzaniu budżetem domowym, pisaniu wniosków, organizowaniu codziennego życia i monitorować sytuację domową.
Pierwszy sygnał, że z blisko dwuletnim chłopcem dzieje się coś złego, dotarł do MOPR pod koniec stycznia, kiedy asystent dostrzegł na policzku chłopca duży siniak. Mama wyjaśniła, ze dziecko jest bardzo żywiołowe i ciągle obija się o meble. Asystent rodziny podzielił się swoimi spostrzeżeniami z babcią dziecka. Ta przyznała, że miała "jakieś" wątpliwości co do przyczyn zasinień. Za namową asystenta obie wraz z chłopcem udały się do pediatry, gdzie okazało się, że dziecko od dawna nie było na kontroli i nie przeszło obowiązujących szczepień. Ponieważ lekarz nie potrafił jednoznacznie wskazać, co było przyczyną siniaków na policzku i pupie, zlecił badania krwi między innymi w kierunku anemii.
16 lutego matka poszła do MOPR-u. Dziecko pozostawiła pod opieką 19-letniego przyjaciela. Ten, około godziny 11.00 zadzwonił do pogotowia i powiedział, że chłopczyk spadł z wersalki podczas przebierania. Przybyli ratownicy zastali w domu nieprzytomne dziecko z licznymi obrażeniami. Chłopiec natychmiast został przewieziony do szpitala, ale jego stan był na tyle poważny, że został przetransportowany śmigłowce do specjalistycznej placówki w Toruniu. Przez wiele godzin był nieprzytomny. Teraz został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej.
Podejrzewany o pobicie 19-latek został zatrzymany przez policję. Matka, po przesłuchaniu, wróciła do domu.
W środę rano TVN24 poinformował, że 19-letniemu Patrykowi K. postawiono zarzut ciężkiego uszkodzenia ciała. Obecnie jest przesłuchiwany w prokuraturze. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, mężczyzna przyznał się do winy. Prokurator jeszcze dziś wystąpi do Sądu Rejonowego z wnioskiem o tymczasowy areszt dla Patryka K. Grozi mu do 10 lat więzienia.