Na rondzie Falbanka bardzo często dochodziło do stłuczek i nieporozumień, a najczęstszą ich przyczyną były błędy popełniane przez kierowców. Miejski Zakład Usług Komunalnych i Dróg postanowił zatem eksperymentalnie wprowadzić zmiany. Polegały one na tym, że na rondzie zlikwidowano jeden z dwóch pasów, co miało uniemożliwić zajeżdżanie sobie drogi. Ustawiono także bariery uniemożliwiające wjazd na rondo z lewego pasa jezdni. Jak wówczas zapowiadał MZUKiD zmiany to eksperyment i jeśli się sprawdzi zmiana organizacji ruchu zostanie wprowadzona na stałe.
Jednak już po pięciu dniach na rondzie przywrócono starą organizację ruchu. Powód? Przede wszystkim korki, jakie tworzyły się na drogach dojazdowych. A pomysł zmiany zasad poruszania się po rondzie już od samego początku krytykowali kierowcy.
Zmiana organizacji ruchu na rondzie to istny cyrk! Tworzą się korki, kierowcy są niemili /i wcale mnie to nie dziwi/, mój powrót do domu wydłużył się o jakieś 15 minut, do tego strata paliwa / bo stoję w korku/. Skoro kierowcy nie znają przepisów, to proszę im odebrać prawo jazdy i wyciągnąć konsekwencje także w stosunku do osób, które wydają zaświadczenia o uprawnieniu do prowadzenia pojazdów mechanicznych osobom nieuprawnionym.
Skoro to ma być sposób na zmniejszenie kolizji , to proponuję także zlikwidować przejścia dla pieszych/ bo pieszy źle przechodzi przez jezdnię / oraz zainteresowanie się rowerzystami, którzy przejeżdżają przez przejście dla pieszych , choć znak im na to nie pozwala. Ale co tam, lepiej jest wprowadzić odpowiedzialność zbiorową. Wszyscy odpowiedzą za niekompetencje i głupotę osób wydających chore decyzje. A kto mnie zapłaci za paliwo, którego normalnie bym nie wykorzystała? O innych kosztach dodatkowych nie wspomnę. Decydenci powinni nam zapłacić z własnej kieszeni ,żeby wiedzieli ile to kosztuje - komentował jeden z naszych internautów.