Karetki wyśle dyspozytor z... Torunia
Na mocy zarządzenia wojewody kujawsko-pomorskiego, do 1 lipca 2016 roku, we Włocławku i powiecie, zostaną zlikwidowane dyspozytornie karetek pogotowia. Kiedy zadzwonimy z prośbą o pomoc, ambulans wyśle pracownik centrali mieszczącej się w Toruniu.
Temat związany z utworzeniem Centrum Powiadamiania Ratunkowego nie jest nowy. Pojawił się jakiś czas temu jako jeden z punktów reformy działania służb ratunkowych. Zgodnie z założeniami, w każdym województwie powinno docelowo powstać jedno centrum powiadamiania, gdzie trafiałyby sygnały przekazywane na telefoniczne numery alarmowe. Wojewoda Ewa Mes podjęła decyzję, że w województwie kujawsko-pomorskim będą docelowo funkcjonowały dwa centra: w Toruniu i Bydgoszczy.
Lokalne dyspozytornie chociażby z Włocławka, Lipna, Radziejowa czy Rypina będą działały do 30 czerwca przyszłego roku. Kiedy mieszkaniec Włocławka lub powiatu zadzwoni z prośbą o pomoc, od 1 lipca 2016 roku telefon będzie odbierał pracownik centrali w Toruniu. I to on będzie odpowiadał za sprawne wysłanie ambulansu na teren byłego województwa toruńskiego i włocławskiego. Nie wszystkim takie rozwiązanie się podoba. Joanna Borowiak, która niebawem złoży ślubowanie poselskie, wyraziła swoje obawy co do funkcjonowania centralnych dyspozytorni podczas spotkania z mediami.
Istniejące już centra oceniają ich powstanie jako "fatalny błąd". To decyzja, która zrujnowała wieloletni system współpracy pomiędzy poszczególnymi służbami. Jest bardzo poważna obawa, że przełoży się to negatywnie na bezpieczeństwo zdrowia i życia pacjentów, bo z raportów wynika, że co dziesiąta karetka przyjeżdża z opóźnieniem - mówiła działaczka PiS deklarując, że będzie między innymi na ten temat rozmawiać z Markiem Bruzdowiczem, p.o. dyrektora szpitala i Piotrem Calbeckim, marszałkiem województwa.