Jacek walczy o życie, potrzebuje naszej pomocy
Ma 37 lat, dwoje cudownych dzieci, a w głowie miał mnóstwo planów na przyszłość. Teraz jego największym wyzwaniem jest wygrać walkę o życie: poddać się eksperymentalnej metodzie leczenia i pokonać złośliwe nowotwory mózgu. Terapia w niemieckiej klinice jest jednak niezwykle kosztowna i przekracza możliwości finansowe rodziny i znajomych Jacka.
Pierwsze objawy przejawy zmęczenia, bóle głowy i sztywnienia bagatelizował, bo myślał, że to zmęczenie od nadmiaru pracy, by utrzymać rodzinę. W wigilię w 2015 dostał pierwszego w życiu ataku padaczki. Trafił do szpitala. Badanie tomograficzne wykazało, że ma raka mózgu.
Dalsze badania wstępnie potwierdziły diagnozę, po czym zaczęto szukać dla mnie miejsca w klinice, która posiada oddział neurochirurgii. Po kilku dniach trafiłem więc do kolejnego szpitala specjalistycznego, w którym poddano mnie zabiegowi usunięcia guza z wybudzeniem śródoperacyjnym. Jeszcze przed operacją usłyszałem, że guz jest złośliwy - pisze o sobie Jacek Kawa na stronie fundacji onkologicznej.
Wynik badania histopatologicznego był okrutny: guz to bardzo złośliwy glejak wielopostaciowy IV stopnia. Pierwsze dwa ogniska udało się lekarzom usunąć, ale kolejbych dwóch już nie ze względu na głębokość i miejsce w jakim się znajdują. Rokowania są bardzo złe: radio- i chemioterapia może przedłużyć mu życie od trzech miesięcy do dwóch lat, a stan zdrowia Jacka będzie się systematycznie pogarszał. Ale jest też nadzieja.
Zaczęliśmy z rodziną poszukiwać innej drogi – drogi, która da mi nadzieję na to, że będę mógł cieszyć się życiem, patrzeć jak dorastają moje dzieci, uczestnicząc w ich codziennych zmaganiach. Czytając liczne fora i artykuły na temat mojej choroby natknęliśmy się na informację o klinice w Niemczech, która zajmuje się leczeniem raka mózgu eksperymentalnymi metodami. W moim przypadku może okazać się to jedyną szansą na przeżycie. To dało mi nadzieję i wiarę, że jeszcze nie wszystko stracone, w to, że muszę walczyć dalej. Moja rodzina wspiera mnie gorąco, co daje mi siłę i pozwala wierzyć, że dam radę zwyciężyć z rakiem - wyjaśnia Jacek Kawa i prosi o wsparcie, bo leczenie nie jest refundowane, a jego bardzo wysokie koszty przekraczają możliwości finansowe rodziny, przyjaciół i znajomych.
Ta pomoc potrzebna jest już dzisiaj, ponieważ Jacek od 22 lutego przebywa w klinice w Niemczech i czeka na operację, która będzie polegać na wszczepieniu specjalnego portu, służącego do podawania szczepionki immunologicznej. O wsparcie finansowe prosi nie tylko sam Jacek, ale także przyjaciele, którzy informują o tym na stronie https://www.facebook.com/SOS-pomoc-dla-naszego-przyjaciela-Jacka-1687638591514808/?fref=ts&__mref=message_bubble
Darowizny na rzecz leczenia Jacka można przekazywać na podane pod jego zdjęciem konto Fundacji Onkologicznej Osób Młodych Alivia - koniecznie z dopiskiem „DAROWIZNA NA PROGRAM SKARBONKA – JACEK KAWA 110240″ http://www.alivia.org.pl/skarbonka/jacek-kawa/