W najbliższy poniedziałek Związek Nauczycielstwa Polskiego organizuje protest przeciwko zmianom w systemie oświaty. Członkowie ZNP nie zgadzają się między innymi na likwidację gimnazjów, wprowadzenie ośmioletnich szkół podstawowych i nazywają te zmiany eksperymentowaniem na uczniach. Zdaniem Sławomira Broniarza, prezesa ZNP, skutki reformy odczuje także ogromna ilość nauczycieli i pracowników administracji oraz obsługi.

Protest zostanie zorganizowany w szesnastu miastach wojewódzkich. Do Bydgoszczy wybiera się około tysiąc członków ZNP z największych miast regionu.

Chętnych jest o wiele więcej, ale musimy spełnić wymogi prawa o organizowaniu pikiet. Cały czas mamy telefony od różnych organizacji, ugrupowań politycznych i rodziców, którzy są zaniepokojeni reformą i chcieliby te swoje obawy wyrazić podczas protestu, o nie zgadzają się na eksperymentowanie na dzieciach. Informacje przekazane przez MEN, że nie będzie zwolnień nauczycieli i pracowników obsługi i administracji, mijają się z prawdą. Co ciekawe, nasz pokrewny związek nauczycieli, jakoś nie chce zabrać głosu w sprawie reformy – komentuje Krzysztof Buszka.

Prezes włocławskiego oddziału ZNP podkreśla, że i związkowcy, i samorządy, nie są przeciwko zmianom w systemie edukacji, ale muszą być one ewolucyjne a nie rewolucyjne.

Rodzice i ich dzieci muszą z odpowiednim wyprzedzeniem powinni być informowani o planowanych zmianach. Chcielibyśmy, żeby rozmowy na temat reformy były prowadzone w obecności wszystkich zainteresowanych stron. Tylko wówczas można wypracować porozumienie korzystne dla uczniów i nauczycieli odpowiedzialnych za ich kształcenie.  – mówi Krzysztof Buszka.

W poniedziałek, na włocławskich budynkach placówek oświatowych, w których pracują członkowie ZNP, na znak solidarności z protestującymi, zostaną wywieszone flagi związkowe.