Pierwszy rewanż Anwilu udany
";
Anwil Włocławek przed własną publiczności pokonał zespół Polonii 2011 Warszawa 87-78. Skazywani na pożarcie młodzi zawodnicy postawili Anwilowi bardzo trudne warunki, odrabiając w końcówce nawet kilkunastopunktową stratę. Komplet kibiców w Hali Mistrzów miał okazję oglądać bardzo ciekawe widowisko okraszone wieloma akcjami wybitnej urody. Ale po kolei...
Oba zespoły przystąpiły do meczu bardzo skoncentrowane wynik otworzył Dardan Berisha rzutem za 3 punkty i celnym rzutem z pół dystansu Andrzeja Pluty. Pierwsza kwarta była swoistą wymianą ciosów, ale dopiero trzy bloki Karwowskiego na Tulijkoviciu i skuteczne wykończenie akcji w ataku dały drużynie przyjezdnej nieznaczne prowadzenie 25-18 po pierwszych dziesięciu minutach.
W drugiej kwarcie w drużynie Anwilu na parkiecie pojawili się Dru Joyce i Rashaard Sullivan, dzięki którym zmienił się obraz gry gospodarzy. Rzutem za dwa punkty kwartę rozpoczął Jovanović. Chwilę później "trójkę" zdobył Andrzej Pluta, tym samym przekraczając od dawna wyczekiwana barierę 8000 punktów w ekstraklasie. Młodzi gracze Polonii wcale nie pozostawali dłużni, starając się niwelować przewagę Anwilu. Najlepszym zawodnikiem drugiej kwarty był Dru Joyce, który zdobył 9 punktów i popisał się pięknym podaniem nad kosz do Sullivan’a. Koncertowa gra amerykańskiego duetu dała gospodarzom jedynie nieznaczne prowadzenie po pierwszej połowie 43-40.
W trakcie meczowej przerwy trener Igor Griszczuk z pewnością powiedział kilka gorzkich słów swoim zawodnikom, które podziałały mobilizująco. Anwil zaczął grać nie tylko skutecznie w obronie, ale szybko i finezyjnie w ataku, co przyniosło efekt w postaci serii punktowej Mujo Tulijkovicia, trzech celnych rzutów zza linii 6,25 Andrzeja Pluty i alley-op’a Szubargi do Sullivana. W tej części gry przewaga Anwilu wynosiła 15 punktów. Wysoka przewaga gospodarzy zmotywowała podopiecznych Mladena Stracevicia do odrabianie strat. Skuteczne akcje Jankowskiego, Śniega i „buzzer beater” w postaci rzutu za trzy punkty Przemysława Lewandowskiego ustaliły wynik na 69:61 po trzeciej kwarcie.
W ostatniej części gry jedynym, na co było stać drużynę gości to zbliżenie się na pięć punktów do prowadzącego Anwilu. Kontrolujący przebieg spotkania gospodarze za każdym razem skutecznie odpowiadali. Zawodnicy z Warszawy zdali sobie sprawę, że wdając się w wymianę ciosów nie wygrają i zaczęli nerwowo rzucać za trzy punkty. Na nieszczęście dla Polonii rzuty Karwowskiego, Berishy i Lewandowskiego nie trafiały do celu.
Podsumowując: Anwil Włocławek był drużyną lepszą i bardziej doświadczoną. Styl gry gospodarzy w dzisiejszym spotkaniu pozostawiał wiele do życzenia, ale stara maksyma mówi: "zwycięzców się nie sądzi". Wartym podkreślenia jest bardzo zespołowa gra gospodarzy (24 asysty) i przegrana walka pod tablicami (42-36 zbiórek). Po raz kolejny bardzo słabo zaprezentował się Wojciech Barycz, którego niektóre poczynania na boisku wywoływały u kibiców jedynie jęk zawodu.
Był to ostatni mecz Anwilu Włocławek w bieżącym roku. W imieniu swoim i całej redakcji chciałbym Państwu życzyć udanego szampańskiego sylwestra i szczęśliwego Nowego Roku oraz wielu koszykarskich emocji na kolejnych meczach Anwilu.
Następny meczu Anwil Włocławek rozegra ze Zniczem Jarosław 6 stycznia 2010 roku.
Anwil Włocławek – Polonia 2011 Warszawa 87:78 (18:25, 25:15, 26:21, 18:17)
Anwil: Jovanović 22, Pluta 19, Sullivan 13, Joyce 11, Tuljković 10, Barycz 5, Szubarga 5, Wołoszyn 2, Glabas 0, Chanas 0.
Polonia 2011: Berisha 21, Karwowski 14, Lewandowski 8, Śnieg 7, Jankowski 6, Mokros 5, Linowski 5, Pamuła 2, Dutkiewicz 2, Kolowca 2, Bigus 2. Źródło: Rafał Algierowicz
Zdjęcia do artykułu: