Od dwóch tygodni bez wody
Od 21 stycznia z kranu Krystyny Lewandowskiej nie poleciała ani jedna kropla wody. Kobieta mieszka w kamienicy przy ul. Cyganka od ponad 60 lat. Niejedną mroźną zimę pamięta, ale woda nigdy nie zamarzała w rurach. Wszystko przez nieroztropnego sąsiada, który nie ogrzewa swojego mieszkania.
– Nie ma życia bez wody – mówi. – Rano trzeba wstać, zjeść śniadanie, ale co tak na sucho? Ani herbaty, ani kawy nie mogę sobie zrobić. O myciu już nie wspominam. Jakoś sobie radzę, do mycia naczyń topię śnieg, a córka przynosi mi w butelkach wodę do picia. Biorę przecież leki, musze je czymś popijać. Sprawę włocławianka zgłosiła do Zarządcy, spółki administrującej budynkiem. – Przyszli raz, odmrozili rury, ale jak sąsiad nie pali w piecu, dlatego znowu zamarzły – opowiada.
Sąsiad z dołu jest nieuchwytny. Pani Krystyna twierdzi, że mieszka gdzieś na Jesionowej, a o lokal przy Cygance w ogóle nie dba. – Rozumiem, że opał nie jest tani, ale czemu ja mam na tym tracić – kwituje Krystyna Lewandowska. – O pomoc po raz kolejny prosiłam administratora, ale tylko obiecał, że przyjdzie i pomoże. Nic nie zrobili. Nikogo nie interesuje, że starszy człowiek nie ma dostępu do wody.
Sprawa jest bardzo dobrze znana prezesowi Zarządcy. – Lokator "poszedł w tango", a my nie możemy sami wejść do jego mieszkania, co mamy zrobić – twierdzi Antoni Stroiński, prezes Zarządcy, spółki administrującej budynkiem. – To nie jest odosobniony przypadek tego typu w mieście. W ostatnim czasie w centrum występuje sporo problemów z brakiem wody. Niestety lokatorzy są sobie trochę sami winni. Rozumiem mieszkankę Cyganki. Każdemu staramy się pomóc.
Prezes Stroiński zapewnił nas, że polecił pracownikom zamontować w piwnicy punkt czerpalny, z którego będzie mogła korzystać pani Krystyna. Obiecał również, że jak tylko pojawi się sąsiad lokatorki z Cyganki 24 rury zostaną odmrożone lub wymienione, póki co nie wiadomo przecież, czy pod wpływem zimna nie popękały.
Joanna Chrzanowska
Zdjęcia do artykułu: