Stan Marcelka jest skrajnie ciężki
Lekarze nie dają szans na to, by stan skatowanego chłopczyka poprawił się. Chłopiec jest sztucznie podtrzymywany przy życiu. Gdyby stał się cud, to dziecko nie mogłoby normalnie funkcjonować.
Chłopczyk od ponad dwóch tygodni przebywa w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Toruniu. Badania tomograficzne ujawniły obrzęk mózgu, więc lekarze postanowili wprowadzić go w stan śpiączki farmakologicznej. 22 lutego zapadła decyzja o odstawieniu leków i próbie wybudzenia chłopca. Niestety, Marcel do tej pory nie odzyskał przytomności. Powtórne badania wykazały, że w mózgu nastąpiły nieodwracalne zmiany.
Obecnie stan zdrowia dziecka jest skrajnie ciężki. Pacjent jest sztucznie podtrzymywany przy życiu. Nie możemy już nic dla niego zrobić informuje dr Hanna Streich, koordynator ds. pediatrii toruńskiej placówki medycznej.
Gdyby stał się cud i chłopczyk odzyskałby przytomność, nie mógłby juz nigdy normalnie funkcjonować jako zdrowe dziecko.
Blisko dwuletni Marcelek trafił do szpitala po tym, jak skatował go przyjaciel matki dziecka. Patryk K. przyznał się do winy. Decyzją sądu został aresztowany na trzy miesiące. Za ciężkie uszkodzenie ciała grozi mu do 10 lat więzienia.
Włocławianie, którzy od początku tragicznych wydarzeń uważnie śledzą losy zmaltretowanego chłopczyka , systematycznie wyrażają swoje opinie na forach internetowych. Część z nich postanowiła się pomodlić o zdrowie Marcelka podczas sobotniego marszu organizowanego dla Marcela. Pomysłodawcy zachęcając do udziału w marszu proszą, by każdy uczestnik wziął ze sobą maskotkę, ubranka, pieluchy lub zabawkę. Wszystko zostanie przekazane podopiecznym Placówki Opiekuńczo- Wychowawczej "Maluch" przy ulicy Sielskiej. Marsz ma się rozpocząć w sobotę, o godzinie 15.00, pod katedrą.