Miasto musi zapłacić drogowcom ponad 4 miliony złotych
Władze ratusza poprzedniej kadencji nie wypłaciły firmie drogowej 4 milionów złotych, ponieważ uznano, że będzie to kara za niewykonanie prac w określonym terminie. Wykonawca przebudowy dawnej "jedynki" przebiegającej przez miasto oddał sprawę do sądu i po dwóch latach proces wygrał.
Kilkuetapowy remont byłej drogi krajowej nr 1 (obecnie 91) przebiegającej przez miasto od początku budził wiele kontrowersji. Najwięcej negatywnych uwag dotyczyło jakości wykonywanych prac i terminu ich realizacji. I to właśnie sprawa opóźnienia w przebudowie ulicy Okrzei oraz remontu wiaduktu nad Zgłowiączką stała się przedmiotem sporu pomiędzy ówczesnymi władzami Włocławka i wykonawcą prac. Ratusz uznał bowiem, że Husar musi ponieść karę finansową za przekroczenie terminu i nie wypłacił firmie 4 milionów złotych. Husar oddał sprawę do sądu i udowodnił, że opóźnienie nie wynikało z winy wykonawcy.
Powód wykazał, że pierwszą przyczyną było późniejsze niż zakładano przekazanie placu budowy wykonawcy, ponieważ w pierwszym postępowaniu przetargowym nie wyłoniło inżyniera kontraktu. Druga przyczyna to wykonywanie wielu robót dodatkowych wynikających z istotnych wad projektu geotechnicznego, a trzecia - niekorzystne warunki atmosferyczne. Opóźnienie wyniosło 187 dni, z czego 94 dni Miasto Gmina Włocławek uznało za usprawiedliwione. W opinii biegłego zawinił Urząd Miasta - mówiła Magdalena Korpolak-Komorowska, zastępca prezydenta miasta.
Apelacji nie będzie, bo to by oznaczało kolejne wydatki z miejskiej kasy. Ratusz będzie chciał jak najszybciej przekazać Husarowi zaległe pieniądze wraz z odsetkami, ponieważ każdy dzień zwłoki to dodatkowe koszty.
To klasyczny trup z szafy, ta sytuacja mocno nas zaskoczyła - podsumował prezydent i mówi, że pieniądze wygospodaruje z tegorocznego budżetu i tym samym ograniczy środki na niektóre miejskie inwestycje.
Marek Wojtkowski zapowiada, że będzie starać się zweryfikować, kto jest odpowiedzialny za powstałą sytuację.