Lekarze żądają wyższych stawek
Podwyżek domagają się lekarze ze Szpitala Wojewódzkiego we Włocławku. Grożą, że jeśli za swoją pracę nie dostaną więcej niż dotychczas, nie będą podpisywać nowych kontraktów.
Od 1 stycznia zaczyna obowiązywać 48-godzinny tydzień pracy lekarzy. Mogą oni pracować dłużej - do 78 godzin, ale za wyższe stawki niż dotychczas. Zdecydowana większość, około 95 proc., medyków zatrudnionych we włocławskiej lecznicy pracuje na kontraktach.
- Żądamy podwyżek zgodnie z wytycznymi Izby Lekarskiej. Od sześciu lat pracujemy według tych samych stawek. Obecnie stawka za godzinę świadczenia usług lekarskich to 20-25 złotych. Chcemy, żeby była o 30-40 proc. wyższa - mówi Bogdan Wojtecki, ordynator oddziału chirurgii urazowo-ortopedycznej szpitala we Włocławku i delegat Okręgowej Izby Lekarskiej. Zaznacza przy tym, że nie są to żądania wygórowane, bo trzeba pamiętać, że lekarze kontraktowi sami muszą płacić ZUS i podatek i ich miesięczne zarobki mogą stopnieć nawet do 1,5 tys. zł.
Zdaniem dyrekcji szpitala te roszczenia są zbyt wygórowane jak na możliwości lecznicy.
- Lekarze chcą dostawać co najmniej 50 zł za godzinę wykonywania świadczeń w dni robocze, a 70 zł w dni świąteczne. Obecnie najniższa stawka wynosi w granicach 18 zł, maksymalna - 40 zł. Koszt podwyżki, której żądają lekarze to ponad 120 proc. obecnych wydatków na pensje. Tej sumy szpital nie udźwignie. Dziś wydajemy miesięcznie na zarobki lekarzy 900 tys. zł, po podwyżce musielibyśmy wydawać ponad 2,2 mln zł - mówi Bronisław Dzięgielewski, dyrektor szpitala we Włocławku.
Medycy określają przedstawione w żądaniach stawki jako negocjacyjne, nie wykluczają, że może ich zadowolić niższa podwyżka. Wygląda jednak na to, że bez podwyżki się nie obejdzie i szpital będzie musiał zwiększyć wydatki na pensje dla lekarzy.
- Nie wykluczam, że stawki wzrosną. Negocjacje trwają i wszystko jest możliwe. Myślę, że nie dojdzie do radykalnych posunięć, aczkolwiek po stronie środowiska lekarskiego jest pełna determinacja do odstąpienia od realizacji świadczeń - mówi Bronisław Dzięgielewski.
- Jeśli nie dojdziemy do porozumienia, to umowy ze szpitalem zostaną automatycznie rozwiązane z mocy prawa. Nie dojdzie do tego od 1 stycznia, ale z czasem - mówi Bogdan Wojtecki. - Oczekujemy propozycji ze strony dyrektora.
(GS)
Źródło: Nowości Włocławskie