Pęknięcie dwóch żeber spowodowało, że 29-latek z Włocławka musiał na
pewien czas zrezygnować z rywalizacji na torach. Ból był tak silny, że
Piotrowski podczas lipcowych zawodów w Poznaniu nie był w stanie jeździć wózkiem kartingowym i ze zmagań wycofał się już podczas treningów.
Włocławianin powrócił do walki po sześciotygodniowej rekonwalescencji.
Prawdę mówiąc trochę obawiałem się tego startu - mówi Ariel Piotrowski - W głowie cały czas pozostawała myśl, czy te sześć tygodni faktycznie
wystarczyło na doleczenie urazów. Bardzo zależało mi na jak najszybszym
powrocie na tor, tym bardziej, że tegoroczny sezon krajowych startów
dobiega końca. Zaufałem lekarzowi, jednak wiadomo, że stuprocentowej
gwarancji w takich sytuacjach po prostu nie ma.
Podczas
zawodów w Starym Kisielinie kontuzja na szczęście w ogóle nie dała znać o sobie i kartingowiec z Kujaw mógł skupić się wyłącznie na walce z
rywalami. Od samego początku Ariel prezentował się na torze doprawdy
znakomicie. Sesję treningową nazywaną regulacją gaźników zakończył na
wysokim, trzecim miejscu. Jeszcze lepiej było w trakcie sesji
kwalifikacyjnej. Włocławianin uzyskał w niej drugi rezultat, ustępując
zwycięzcy jedynie o dwie dziesiąte sekundy. Tak wysoka lokata w czasówce dała Piotrowskiemu start do wyścigu z pierwszej linii.
Pierwszą
część finałowej rywalizacji Ariel Piotrowski zakończył na czwartym
miejscu. W drugim wyścigu minął linię mety jako trzeci. Suma punktów
dała mu miejsce na najniższym stopniu podium całej, jedenastej rundy
cyklu. Włocławianin tym samym powtórzył swoje największe dotychczasowe
osiągnięcie w kartingu. Na początku czerwca jedną z rund również
zakończył na trzeciej pozycji. Co ciekawe, było to na tym samym obiekcie - w Starym Kisielinie.
Ten tor naprawdę mi leży - stwierdza z uśmiechem Ariel - Nie znaczy to jednak, że tylko w tym miejscu jestem w stanie
powalczyć o czołowe miejsca. Kluczowe jest, żeby do rywalizacji
przystępować w pełni zdrowym. Mam nadzieję, że co złego to już za mną i teraz
będę mógł ze spokojem koncentrować się na walce o jak najwyższe lokaty. Z ostatniego startu pod Zieloną Górą jestem bardzo zadowolony. Szczerze
mówiąc, aż sam jestem trochę zaskoczony tak dobrym wynikiem.
Na drugi dzień, podczas dwunastej rundy cyklu, Ariel Piotrowski ponownie
jak równy z równym walczył z najszybszymi zawodnikami kategorii ROK GP. O poszczególnych miejscach nierzadko decydowały ułamki sekund.
Włocławianin zmagania w tej odsłonie Pucharu ROK ostatecznie zakończył
na piątej pozycji.
Uczestników cyklu czekają już tylko dwie
ostatnie rundy. Odbędą się one w dniach 12-13. września na kartingowej
pętli Toru "Poznań".