Minął termin przebudowy II etapu DK 1
17 listopada miał się zakończyć II etap przebudowy krajowej "jedynki". Ale już od dawna było widać, że wykonawca nie zejdzie z placu budowy w wyznaczonym terminie. Powodów opóźnień jest sporo, a o tym, co tak naprawdę wpłynęło na niewykonanie prac w określonym czasie, zadecyduje sąd.
Drugi etap prac na drodze krajowej nr 1, czyli przebudowa ponad dziewięciokilometrowego odcinka, od granicy miasta przy ul. Toruńskiej do skrzyżowania z ul. Lunewil wraz z mostem na rzece Zgłowiączce, cały czas trwa.
Prezes firmy reprezentującej konsorcjum zadeklarował, że mimo brakującego aneksu do umowy, remont będzie kontynuowany. Czekamy zatem na zakończenie prac i ich odbiór, wówczas siądziemy do stołu i będziemy ustalać sposób rozwiązania problemu. Jedyną drogą, na której wykonawca mógł dochodzić swoich spraw, jest droga sądowa mówi Jacek Kuźniwicz. Zastępca prezydenta miasta uważa bowiem, że tylko sąd zadecyduje, jakie były faktyczne przyczyny opóźnień. A jest ich wiele, i to nie tylko ze strony wykonawcy. Przypomnijmy, że podczas prowadzenia prac II etapu remontu trzy spółki z grupy PBG: PBG, Hydrobudowa Polska i APRIVIA wystąpiły do sądu z wnioskiem o ogłoszenie upadłości z zawarciem układu z wierzycielami.
Zaryzykowaliśmy wówczas przekazanie środków finansowych podwykonawcom po to, żeby ratować włocławski rynek budowlany i przedsiębiorców. W efekcie 6 milionów złotych, zamiast do syndyka, trafiło do wykonawców wyjaśnia Kuźniewicz.Ratusz uznał także, że wniosek wykonawcy o przedłużenie terminu prac, był bezzasadny.
Zdaniem zastępcy prezydenta miasta, aktualna sytuacja może mobilizująco wpłynąć na wykonawcę, by jak najszybciej zakończył wszelkie prace. W przeciwnym wypadku będzie musiał zapłacić karę. Gdyby oddał wyremontowany odcinek "jedynki" tak jak przewiduje, 30 czerwca, wysokość kary wyniosłaby 13 milionów złotych.