Cześć Adrian. Jak zaczęła się Twoja przygoda ze sportem?
Witam wszystkich czytelników portalu wloclawek.info.pl. Swoją przygodę z lekkoatletyką rozpocząłem w 2012 roku, natomiast pierwsze kroki w chodzie sportowym stawiałem rok później i kontynuuje to aż do dnia dzisiejszego. To zadziwiające, jak duży postęp udało mi się przez ten czas poczynić i ile udało mi się osiągnąć. Nigdy nie przypuszczałem, że zdobędę medal na Mistrzostwach Polski, czy tym bardziej dostanę powołanie do kadry narodowej.
Dlaczego właśnie chód? To bardzo wymagająca i niespecjalnie popularna dyscyplina.
Moja przygoda z chodem sportowym zaczęła się zupełnie przypadkowo. Na jednym z treningów przeszedłem się szybkim marszem i tak już zostało. Nie ukrywam, że początkowo była to konkurencja, której nie chciałem uprawiać. W momencie, gdy pojawiły się pierwsze sukcesy, to moje chęci i zapał sukcesywnie wzrastały.
Jak wyglądały Twoje początki w tej konkurencji?
Początki były bardzo trudne, ponieważ ten nienaturalny sposób poruszania się sprawiał bóle mięśni, o których istnieniu pojęcia nie miałem. Po pierwszych zawodach pojawiały się na tyle silne bóle, że nie mogłem spać w nocy, ale wiedziałem, że muszę to przetrwać, bo chęć rywalizacji i nadzieja na osiągnięcie konkretnego wyniku była silniejsza.
Czy zawodowe uprawianie sportu przeszkadza w codziennym życiu?
Ten sport, zresztą jak każdy inny, wymaga ogromnego poświęcenia, przez co wiele rzeczy i przyjemności trzeba sobie odmawiać. Treningi, częste wyjazdy na zgrupowania, czy zawody wiążą się z ograniczonym czasem dla znajomych, przyjaciół i rodziny. To bardzo trudna i skomplikowana droga, którą pewnie nie wszyscy są w stanie zrozumieć.
Porzekadło mówi, że sport to zdrowie. Jak Ty to widzisz?
Sport to zdrowie jeżeli uprawia się go rekreacyjnie. Gdy w grę wchodzą konkretne, często bardzo ciężkie jednostki treningowe, to organizm jest bardzo eksploatowany. Jestem świadomy tego, że jeżeli mam się ścigać w przyszłości z najlepszymi to obciążenia treningowe muszą wzrastać. Mimo, że brzmi to groźnie, to trzeba pamiętać, że organizm przyzwyczaja się do ciężkiej pracy. Do tego dochodzi regeneracja, więc nie można się tego bać. Trzeba zachowywać odpowiednie proporcje między treningiem, a wypoczynkiem. W końcu sportowcem jest się całą dobę.
Co z kontuzjami? Chód to bardzo wymagająca dyscyplina.
Staram się regularnie rozciągać i rolować, przez co prawdopodobnie nigdy nie miałem żadnej poważniejszej kontuzji, która wykluczyła by mnie z treningu. Dbam o odpowiedni wypoczynek i regenerację, zwracam także dużą uwagę na to, co jem i stosuje odpowiednią suplementację, która jest po prostu niezbędna.
Jesteś zadowolony z przebiegu swojej kariery?
Karierą tego nazwać jeszcze zbytnio nie mogę, bo to tak naprawdę dopiero rozpoczęta przygoda. Co prawda trwa ona od kliku lat z sukcesami na arenie ogólnopolskiej, ale to jednak za mało, by mówić o karierze. W swoim dorobku mam zaledwie pięć medali z Mistrzostw Polski, dlatego będę chciał ten dorobek konsekwentnie wzbogacać w odległej przyszłości o cenniejsze trofea, niż te zdobyte na ojczystej ziemi.
Komu tak naprawdę zawdzięczasz najwięcej?
Najwięcej zawdzięczam trenerce Agnieszce Nowakowskiej, z którą współpracuje od samego początku uprawiania chodu sportowego. Nie mogę oczywiście także pominąć całego zarządu Vectry Włocławek oraz naszego Urzędu Miasta. Tak naprawdę mnóstwo osób dołożyło swoją cegiełkę do tego, że jestem właśnie w tym miejscu, w którym jestem.
Co byś chciał osiągnąć? Jakie są Twoje sportowe cele?
Moim sportowym celem są oczywiście Igrzyska Olimpijskie. Wiem, że przede mną bardzo dużo pracy, ale być może uda mi się kiedyś to marzenie zrealizować. Natomiast w najbliższej przyszłości skupiam się na uzyskaniu minimum uprawniającego do startu na Młodzieżowych Mistrzostwach Europy w szwedzkim Gavle.
Kiedy zmiana kategorii wiekowej i co się z tym wiąże?
Ostatni rok będę trenował w kategorii młodzieżowca, potem wejdę do najtrudniejszej z kategorii czyli seniorskiej. Wiąże się to na pewno z wysoką konkurencją. Przypominam, że w Polsce mamy zawodników na poziomie finalistów Mistrzostw Świata, czy Europy. To nie lada wyzwanie ścigać się z takimi rywalami, czeka mnie mnóstwo ciężkiej pracy i poświęcenia.
Bywasz sędzią na zawodach. To sposób na zarabianie, czy miłość do LA?
Tak, jestem sędzią lekkiej atletyki i zdarza mi się sędziować różnego rodzaju zawody. Wzięło się to bardziej z chęci przy pomocy organizacji zawodów niż z potrzeby zarabiania na tym. Myślę, że nie mogę nazwać sędziowania miłością do LA, bo są tam naprawdę osoby z pasji. Ja po prostu dzięki znajomości przepisów staram się pomagać.
Jaki zawodnik Cię inspiruje? Masz swojego idola?
Moim idolem jest czterokrotny medalista Igrzysk Olimpijskich i rekordzista Polski w chodzie na 20 i 50 kilometrów Robert Korzeniowski. Bardzo cenię jego osiągnięcia. Natomiast byłbym nieobiektywny wobec Rafała Augustyna, czy Rafała Fedaczyńskiego, którzy podczas zgrupowań kadry narodowej zawsze służyli mi pomocą. Nauczyli mnie bardzo dużo jeżeli chodzi o kwestie związane z tą dyscypliną sportową, za co jestem im bardzo wdzięczny!
A co z pieniędzmi? Skąd bierzesz środki na uprawianie sportu?
Jeżeli chodzi o wydatki, to jak w każdym sporcie są one ważne. Ja mam odpowiednie zaplecze finansowe dzięki Urzędowi Miasta Włocławek za co serdecznie dziękuję. Do tego mogę też liczyć na mój klub LKS Vectra Włocławek. Im wyższy poziom sportowy, tym tych środków finansowych potrzeba więcej, dlatego zdarzało mi się dorabiać do swojego budżetu.
Wiążesz swoją przyszłość ze sportem?
Aktualnie nie mogę jednoznacznie stwierdzić, czy zwiąże swoją przyszłość ze sportem, ponieważ mój poziom sportowy nie jest na tyle wysoki, bym mógł o tym myśleć. Pewnie, że chciałbym, aby moja kariera potoczyła się jak najlepiej. Myślę, że najbliższy rok wszystko zweryfikuje i poznam odpowiedzi na wiele pytań.
Dzięki za rozmowę, powodzenia.
Dziękuje również. Pozdrawiam wszystkich miłośników lekkiej atletyki.
Czytaj także: