Ostatnie dni nie są pomyślne dla posła Łukasza Zbonikowskiego. Zaczęło się od informacji, że jego żona zgłosiła się na komendę policji w Chełmnie i złożyła zawiadomienie o kradzieży telefonu. Materiały dowodowe, z których wynikało, że była to kradzież rozbójnicza, trafiły do Prokuratury Rejonowej w Chełmnie.
W sprawie wykonywane są czynności procesowe przez prokuratora prowadzącego postępowanie. Czynności zaplanowane zostały na obecny i następny tydzień - wyjaśniała Judyta Głowacka, Prokurator Rejonowy.
Konsekwencją doniesień prasowych było wykluczenie Zbonikowskiego ze struktur partii. Prawo i Sprawiedliwość zaapelowało także do posła, by wycofał się ze startu w jesiennych wyborach. Polityk wydał wówczas oświadczenie, że sam rezygnuje z członkostwa w partii, ale z wyborów już nie i będzie kandydatem niezależnym.
Teraz mamy kolejne oświadczenie Zbonikowskiego, w którym odnosi się do informacji nagłośnionych przez media ogólnopolskie: do włocławskiej prokuratury miał wpłynąć anonim w tak zwanej "sprawie obyczajowej".
To kłamliwa plotka. Bazuje ona na tym, że do prokuratury we Włocławku wpłynęło anonimowe zawiadomienie o "sprawie obyczajowej", bezpośrednio mnie dotyczącej. Żaden z dziennikarzy (dla jasności: szanuję ich pracę) nie dotarł jednak do dokumentów w tej sprawie, dlatego piszą, że toczy się tam przeciwko mnie jakieś postępowanie. To nieprawda. Dotarłem do tych dokumentów i niniejszym prezentuję je Państwu - napisał poseł.
W piśmie, które otrzymał z Prokuratury Okręgowej, czytamy: Odpowiadając na wniosek Pana z dn. 17 września 2015r., uprzejmie informuję, że jest on bezprzedmiotowy, gdyż w Prokuraturze Okręgowej we Włocławku nie toczy się postępowanie karne w sprawie, w której zgłosił Pan gotowość złożenia zeznań.
Poseł wyjaśnia: Jak się sprawy mają? Ano rzeczywiście, wpłynęło anonimowe pismo, oczerniające mnie (podłych ludzi nie brakuje). Jednak prokuratura uznała, że nie ma absolutnie żadnej podstawy, aby przyjąć je za wiarygodne. W efekcie nie wszczęto żadnego postępowania: ani "w sprawie", ani przeciwko mnie.
W związku z tym informuję, że każdą wzmiankę na ten temat uważał będę odtąd za atak na moje dobra osobiste, co podlega odpowiedzialności karnej. W stosunku do gazet piszących nadal o mojej rzekomej sprawie w prokuraturze włocławskiej, będę stosował kroki przewidziane prawem.
Co do drugiej sprawy, dotyczącej mojej rodziny, a wynikającej bezpośrednio z tej pierwszej, kłamliwej i opierającej się na plotce - pozwólcie Państwo, że póki co zachowam milczenie. Proszę to uszanować. W najbliższych dniach poinformuję o rozwoju sprawy - czytamy w oświadczeniu.