Rajd pojechałem z nowym pilotem Adrianem Bieńkowskim, który prywatnie jest moim przyjacielem i łączy nas miłość do subaru - mówi Arek Tyc - To był jego debiut jako pilota, ale jak widać po wyniku, bardzo udany. Nie liczyłem na to, że tak szybko zaadoptuje się w mojej rajdówce. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony.

Rajd zaczął się prologiem w centrum miasta, który nasi pojechali ostrożnie, aby niczego nie uszkodzić przed decydującą niedzielą. Mimo zachowawczej jazdy wygrali sobotni wstęp zgarniając w ramach nagrody karbonową kierownicę. Niedzielne oesy były już typowo rajdowe – zmienne tempo i różna nawierzchnia wymagały od kierowców wysokich umiejętności. Pierwszy odcinek Tyc pojechał bardzo szybko i agresywnie, praktycznie nie ściągał nogi z pedału gazu. Na nowych oponach, które nie miały jeszcze odpowiedniej przyczepności, nasi uderzyli w szykanę. Otrzymali karę dziesięciu sekund, ale mieli na tyle dobre tempo, że szybko odrobili stratę i jeszcze zbudowali przewagę nad reszta stawki. Na ostatniej pętli Arek postanowił nie forsować zbytnio auta, żeby bezpiecznie dojechać do mety na pierwszym miejscu. Nasi wygrali dziewięć z dziesięciu przygotowanych odcinków i wygrali tegoroczny Rajd 111 Jezior. 

Plan został wykonany w stu procentach, auto jest całe i w dobrej kondycji dowiozło nas do mety - opowiada Arek - Ogromnie cieszyłem się ze zwycięstwa, tym bardziej że organizatorzy ufundowali bardzo fajne nagrody, które bardzo przydadzą mi się w kolejnych imprezach. Dostałem kołnierz bezpieczeństwa HANS, kierownicę oraz balaklawę z homologacją FIA.

Najbliższy start załogi Automobilklubu Włocławskiego będzie miał miejsce najprawdopodobniej w połowie sierpnia. Tym razem Tyc i Bieńkowski wybierają się rywalizować swoim subaru na trasach Dolnego Śląska.

[email protected]